Goście wyszli na prowadzenie w siódmej minucie. Będący w tercji rywala Patryk Wronka wystawił krążek, a Jean Dupuy uderzył z okolicy lewego bulika nie do obrony pod poprzeczkę. "Pasy" próbowały zmienić niekorzystny wynik, ale do końca pierwszej tercji nie udało im się pokonać Ondřeja Raszki. Gospodarze jeszcze przyspieszyli grę po na początku drugiej odsłony. Strzał Davida Goodwina zatrzymał jednak Raszka. Potem mieliśmy pierwszą przewagę w meczu, gdy na ławkę kar powędrował Brycen Martin. Hokeiści Comarchu Cracovii nie wykorzystali okazji. Następnie mieliśmy lepszy okres gry tyszan w ofensywie, ale bez efektu bramkowego, i dwa okresy gry w przewadze - najpierw grały z nią "Pasy", potem goście, którzy zamknęli rywala w jego tercji, zabrakło jednak wykończenia.W 39. minucie hokeiści Comarchu Cracovii mieli wyśmienitą okazję na wyrównanie. Aleš Ježek rozegrał krążek z Sebastianem Brynkusem, ten znalazł jeszcze Štepana Csamangę, który położył Raszkę, ale nie trafił do bramki z bekhendu. Wykorzystana przewaga "Pasy" wyrównały w 40. minucie, gdy na ławce kar znalazł się Szymon Marzec. Zaledwie po 12 sekundach kary Jeremy Welsh zagrał zza bramki do Damiana Kapicy, który wycofał do Maksyma Ignatowicza, a ten z pierwszego krążka zaskoczył zasłoniętego Raszkę. W trzeciej tercji mieliśmy wymianę ciosów - raz atakowali jedni, raz drudzy. Skuteczny cios wyprowadzili gospodarze w 49. minucie. Jiří Gula wrzucił krążek przed bramkę, gdzie walczył o niego Brynkus, "guma" przeszła przez parkany Raszki, dopadł do niej Csamango i z bliska popchnął do siatki. Tyszanie w 52. minucie wyrównali, grając w przewadze jednego zawodnika i gdy była sygnalizowana kara dla kolejnego, uderzeniem przy pierwszym słupku popisał się Christian Mroczkowski. Sędziowie po konsultacji jednak nie uznali tego gola, twierdząc, że chwilę przed bramką Kapica wybił krążek przy sygnalizowanej karze. Mistrzowie Polski protestowali, ale bezskutecznie. Potem goście przez 86 sekund grali z podwójną przewagą, ale bez efektu, wielką szansę mieli za to gospodarze, jednak Kapica nie wygrał pojedynku sam na sam z bramkarzem rywala. Do pustej bramki Krzysztof Majkowski, trener GKS-u, wycofał bramkarza na dwie minuty przed końcem i przez minutę jego zespół grał sześciu na czterech, bo na ławce kar przebywał Jewgienij Sołowjow. Gdy Rosjanin wrócił do gry minutę przed końcem, Raszka został w boksie. I Comarch Cracovia to wykorzystała, gdy Gula posłał krążek do opuszczonej bramki na dziewięć sekund przed ostatnią syreną. "Gra toczyła się dalej, bramkę najpierw uznali a dopiero po konsultacji stwierdzili, że kilka sekund wcześniej było przejęcie krążka. Po przeanalizowaniu wideo po meczu ewidentnie widać, że nie było sytuacji, w której rywal przejął kontrolę nad krążkiem" - grzmiał po meczu trener tyszan odnośnie nieuznanego gola. Piąte spotkanie odbędzie się 19 marca w Tychach. Comarch Cracovia - GKS Tychy 3-1 (0-1, 1-0, 2-0) Bramki: 0-1 Dupuy-Wronka (6.15), 1-1 Ignatowicz-Kapica-Welsh (39.07, w przewadze), 2-1 Csamango-Brynkus-Gula (48.10), 3-1 Gula (59.51, do pustej bramki). Sędziowali: Michał Baca, Patryk Kasprzyk (główni) - Maciej Byczkowski, Dawid Pabisiak (liniowi). Kary: 8-6 minut. Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2-2. Piąty mecz 19 marca w Tychach.