Holendrzy nie byli dziś dla biało-czerwonych równorzędnymi rywalami. Gdyby nie przestoje spowodowane dekoncentracją, powinniśmy wygrać przynajmniej 10:1. Potwierdzeniem niech będzie statystyka strzałów: 41-12. Biało-czerwoni rozpoczęli zupełnie inaczej niż w starciu z Brytyjczykami. Błyskawicznie narzucili Holendrom swoje warunki i gra długimi momentami toczyła się w tercji przeciwników. Szybko strzelony gol przez Leszka Laszkiewicza (bardzo ładna akcja pierwszego ataku) dodał "Orłom" wiary w swoje możliwości i Phil Groeneveld miał mnóstwo okazji, aby pokazać swoje umiejętności. Mieliśmy ogromną przewagę i powinniśmy wygrać pierwszą tercję przynajmniej 3:0, tymczasem skończyło się remisem. W 11. minucie nasi obrońcy kompletnie się pogubili przy wyprowadzaniu akcji. "Oranje" przejęli krążek, de Jong huknął po lodzie, a zasłonięty Rafał Radziszewski przepuścił gumę między parkanami. Chwila szaleństwa kosztowała nas utratę drugiego gola sekundę przed ostatnią syreną pierwszej tercji. Leszek Laszkiewicz wczoraj seryjnie marnował idealne okazje do strzelenia goli, ale dziś rozegrał świetny mecz i co najważniejsze - odblokował swoją strzelbę. W 25. minucie po raz drugi cieszył się ze zdobycia bramki (wreszcie skuteczna kontra). Nasi atakowali, a bramkę znów strzelili Holendrzy. Błąd przy rozegraniu krążka w przewadze pozwolił rywalom pojechać z kontratakiem i Grzegorz Piekarski mógł już tylko powalić rywala na lód, za co arbiter podyktował rzut karny. Tym razem "Radzik" nie uratował nas, ale trzeba przyznać, że uderzenie Stienstry było idealne. Na trzecią tercję "Orły" wyjechały bardzo skoncentrowane i w ciągu dwóch minut strzeliły dwa gole, przesądzając tym samym sprawę. Holendrzy zepchnięci do głębokiej defensywy nie mieli nic do powiedzenia. Gdy Adam Borzęcki podwyższył na 6:3, w szeregach biało-czerwonych zaczęło lawinowo narastać rozkojarzenie. To właśnie jego efektem była strata krążka i faul Borzęckiego, po którym Radziszewski znów został pokonany z karnego. Polska - Holandia 6:4 (2:2, 1:1, 3:1) Bramki: 1:0 L. Laszkiewicz - Bagiński - Słaboń (3.35 w przewadze), 1:1 de Jong - Hagemeijer - Kars (10.29), 2:1 Kolusz - Zapała - Różański (11.54), 2:2 Korthui - van Schagen - A. Schaafsma (19.59 przewadze), 3:2 L. Laszkiewicz (24.25 w osłabieniu), 3:3 Stienstra (27.49 z karnego w osłabieniu), 4:3 Labryga - L. Laszkiewicz - Bagiński (40.56), 5:3 Urbanowicz - Pasiut - Jarosz (42.09), 6:3 Borzęcki - Pasiut (51.43 w przewadze), 6:4 Smulers (59.55 z karnego). Kary: 8 - 30 minut. Widzów: 800. Polska: Radziszewski - Kłys, P. Noworyta; Bagiński, Słaboń, L. Laszkiewicz - Rompkowski, Labryga; Kolusz, Zapała, Różański - Piekarski, Borzęcki; M. Piotrowski, Pasiut, Dołęga - B. Piotrowski, Dronia; Urbanowicz, S. Kowalówka, Jaros. Holandia: Groeneveld - Euverman, Willemse; van Biezen, Teunissen, van den Braak - de Jong, de Wit; Korthuis, Stienstra, van Schagen - A. Schaafsma, van Oorschot; Kroon, J. Schaafsma, Smulders - van den Heuvel, Tummers; Hagemeijer, Mason, Kars. Kazachstan - Korea Płd 5:1 (2:0, 1:0, 2:1) Bramki: dla Kazachstanu - Artiom Łakiza (3), Andriej Gawrylin (16, 45), Jewgienij Fadiejew (40), Aleksiej Woroncow (46); dla Korei Płd. - Kim Ki Sung (53). Kary: Kazachstan - 12, Korea Płd. - 20 minut. Austria - Wielka Brytania 10:5 (4:3, 3:0, 3:2) Bramki: dla Austrii - Marco Pewal (3), Roland Kaspitz (9), Gerd Gruber (14), Oliver Setzinger (17, 43), Thomas Koch (24), Gerhard Unterluggauer (26), Thomas Vanek (34, 42, 50); dla Wielkiej Brytanii - Greg Chambers (8), Ashley Tait (15), Thomas Watkins (18), Jonathan Weaver (43), David Clarke (57). Kary: Austria - 12, W.Brytania - 20 minut. Mirosław Ząbkiewicz, Innsbruck