Każdy arbiter, który przyjeżdża do Oświęcimia staje przed ciężkim zadaniem. W niedziele prawie każda decyzja Przemysława Kępy spotkała się z dezaprobatą oświęcimskiej publiczności. Trzeba przyznać, że fani gospodarzy mieli trochę racji. Arbiter z Nowego Targu sędziował bardzo nierówno, dyktując kilka kar z kapelusza. A po ostrym wejściu gdańskiego obrońcy, po którym Peter Tabaczek doznał poważnej kontuzji barku, rozłożył ręce. - O pracy arbitra wolałbym się nie wypowiadać. Wszyscy widzieliśmy jak to wyglądało - denerwował się Wojciech Wojtarowicz, napastnik Aksam Unii. - Sędzia nakładał kary tylko na naszą drużynę. Nie gwizdał hakowań, ostrych starć pod bandami, których dopuszczali się przeciwnicy. Mecz lidera z wiceliderem grupy B nie należał do tych z gatunku wyjątkowych. Obie drużyny zaprezentowały się poniżej oczekiwań. Wiele było niedokładnej gry, rwanych akcji, indywidualnych rajdów, a mało precyzyjnego i szybkiego rozgrywania krążka. W opinii trenera Stoczniowca spotkanie było zacięte. - Był to piękny mecz walki. Wyrównany od pierwszej do ostatniej minuty. Może nie było wielu bramek, ale sytuacji nie brakowało - ocenił Andrzej Słowakiewicz. "Unici" od początku nacierali, jednak kompletnie zapomnieli o obronie. Niefrasobliwość oświęcimskich defensorów, a także chwila zawahania Szydłowskiego sprawiła, że w 8. minucie wynik spotkania otworzył Aron Chmielewski, który z bliska zaskoczył oświęcimskiego golkipera. Chwilę później bramkarz gospodarzy musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się Jan Steber. Strata dwóch bramek podziałała na oświęcimian motywująco. Zaczęli szybciej rozgrywać krążek i oddawać niesygnalizowane strzały. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 12. minucie kontaktowego gola zdobył Wojciech Wojtarowicz, który ze spokojem położył Odrobnego i strzałem z backhendu ulokował gumę pod poprzeczką. W ten oto sposób przełamał niechlubną serię ośmiu spotkań bez zdobycia bramki. - W końcu się udało. Dawno nie miałem takiego słabego okresu. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej - przyznał "Wojtar". Podopieczni Alesza Flaszara rozkręcali się z minuty na minutę. Drugą odsłonę rozpoczęli od mocnego i skutecznego uderzenia. Klisiak z Wojtarowiczem rozklepali gdańską obronę, a krążek w siatce umieścił Jakubik. Zdobyty gol dodał gospodarzom animuszu, jednak dwie minuty przed przerwą krążek znalazł się w bramce Szydłowskiego. Sędzia początkowo bramkę uznał, ale po protestach kapitana gospodarzy, Marka Modrzejewskiego, sprawdził zapis wideo. Po dokładnym obejrzeniu sytuacji rozłożył ręce i nie uznał bramki. Swoją decyzję argumentował spalonym w polu bramkowym. Oświęcimianie nie wyciągnęli żadnych wniosków z sytuacji w końcówce drugiej tercji. W 43. minucie gdy na ławce kar siedział Adrian Kowalówka, gdańszczanie znów wyszli na prowadzenie. Sposób na Zbigniewa Szydłowskiego znalazł Tomasz Ziółkowski. Od tego momentu "Unici" rzucili się do frontalnych ataków, a spotkanie w końcu nabrało rumieńców. W 49. i 50. minucie potężne bomby spod linii niebieskiej posłał Tomasz Połącarz. Jego pierwszy strzał instynktownie obronił Odrobny, a drugie uderzenie zatrzymało się na słupku. Pięć minut później szczęścia zabrakło Markowi Modrzejewskiemu, który mając przed sobą pustą bramkę uderzył w klęczącego na parkanach Odrobnego. Jakby tego było mało krążek po strzale Buczka odbił się od maski "Wiedźmina" i zatrzymał na linii bramkowej. "Unici" nacierali, jednak gdański golkiper uwijał się jak w ukropie, broniąc kolejne strzały Buczka i Wojtarowicza. Na półtorej minuty przed końcem z groźną kontrą wyszli gdańszczanie, ale krążek po uderzeniu Chmielewskiego trafił w poprzeczkę. Przed końcową syreną trener Flaszar postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął z bramki Szydłowskiego i wprowadził do gry dodatkowego napastnika, jednak manewr ten nie przyniósł zamierzonych skutków. Bardzo dobre zawody rozegrał Przemysław Odrobny. Popularny "Wiedźmin" bronił bardzo pewnie, a ponadto dopisywało mu szczęście. - Był dzisiaj naszym najlepszym zawodnikiem. Co ja mogę więcej powiedzieć? - komplementował swojego podopiecznego Andrzej Słowakiewicz. - Miałem dużo szczęścia, ale bramkarz musi je mieć - skromnie odpowiedział Przemysław Odrobny. Powiedzieli po meczu: Wojciech Wojtarowicz, napastnik Aksam Unii Oświęcim: - Dzisiaj nie wychodziło nam nic, ale jak pech to pech. Prawdę mówiąc nie graliśmy źle. Straciliśmy dwie głupie bramki, które padły w dość dziwnych okolicznościach. Potem doprowadziliśmy do wyrównania i po grze w osłabieniu straciliśmy trzeciego gola. Na wyrównanie zabrakło już czasu. Alesz Flaszar, trener Aksam Unii Oświęcim: - Był to ciężki mecz, można powiedzieć że "na remis". Wszystkie trzy gole dla przeciwnika padły po naszych indywidualnych błędach. Właściwie to podaliśmy rywalom wszystkie bramki jak na tacy. Zabrakło nam trochę szczęścia w końcówce. Było kilka sytuacji, które powinniśmy wykorzystać... Wiem, że wszystkiego wygrać się nie da, ale gdybyśmy dzisiaj zdobyli trzy punkty, to mielibyśmy play offy w kieszeni. Przemysław Odrobny, bramkarz Energi Stoczniowca Gdańsk: - Od początku mieliśmy zagrać dobrze w defensywie. Taka właśnie była taktyka przed meczem. Wiedzieliśmy, że oświęcimianie potrafią grać w przewagach, dlatego staraliśmy się unikać kar. Udało się. Na dzisiejszą wygraną zasłużyła cała drużyna. Andrzej Słowakiewicz, trener Energi Stoczniowca Gdańsk: - Mieliśmy takie założenie taktyczne, żeby od samego początku zaatakować i szybko zdobyć bramki. Udało się, ale na początku drugiej odsłony zrobiło się gorąco. Ze zwycięstwa jestem bardzo zadowolony. Radosław Kozłowski, Oświęcim Aksam Unia Oświęcim - Energa Stoczniowiec Gdańsk 2:3 (1:2, 1:0, 0:1) 0:1 Chmielewski - Benasiewicz, M. Wróbel (7:27) 0:2 Steber - Rzeszutko (8:34) 1:2 Wojtarowicz - Klisiak, Jakubik (11:47) 2:2 Jakubik - Wojtarowicz, Klisiak (20:32) 2:3 Ziółkowski - Jankowski, Furo (42:50, w przewadze) Aksam Unia: Szydłowski - Gallo, Kowalówka (4); Klisiak (2), Jakubik (4), Wojtarowicz - Javin (2), Cinalski; Stachura (6), Tabaczek, Buczek (2) - Połącarz, Obstarczyk; Modrzejewski, Adamus, Szewczyk. Trener: Alesz Flaszar Energa Stoczniowiec: Odrobny - Mat. Rompkowski, Kostecki (2); Steber, Rzeszutko, Skutchan (6) - Benasiewicz, B. Wróbel (2); Furo, Ziółkowski (2), Jankowski - Skrzypowski, Maciejewski; Mac. Rompkowski, M. Wróbel (2), Chmielewski. Trener: Andrzej Słowakiewicz Sędziowali: Kępa (Nowy Targ) - Pobożniak (Jastrzębie-Zdrój), Adamoszek (Katowice). Kary: 20 - 14 Widzów: 900. CZYTAJ TAKŻE Cracovia rozstrzelała Naprzód, porażka Podhala