Kłopoty kadrowe Podhala zaczęły się jeszcze przed meczem, gdy złamanie palca wykluczyło z gry Sebastiana Łabuza, a w 24. min, po starciu pod bandą za bramką Cracovii kontuzji barku doznał Dariusz Gruszka i już nie wrócił na lód. Bez Gruszki siła ataków spadła i to znacznie. Zgodnie z oczekiwaniami, Cracovia przeważała. Podhale dobrze zaczęło, po pięknym podaniu Kaspra Bryniczki Damian Kapica pociągnięciem z nadgarstka zaskoczył Rafała Radziszewskiego, ale dokładnie minutę później "Pasy" odpowiedziały. Z bliska odbity krążek od bandy dobił Ondrej Rusnak i zatańczył przed boksem Podhala. Sędzia Tomasz Radzik sprawdził jeszcze zapis wideo, by upewnić się, że bramka została zdobyta w sposób prawidłowy. Od tego momentu goście wyglądali lepiej. Ich taktyka była prosta - wstrzelić krążek, liczyć na to, że Ondrej Raszka go zamrozi, a później wygrać wznowienie pod jego bramką. W ten sposób Cracovii udawało się stwarzać zagrożenie - świetne okazje mieli Marek Kalus i Dennis McCauley, ale golkiper Górali bronił jak w transie. Podobnie zresztą radził sobie "Radzik". Efektownie złapał krążek po strzale w długi róg Daniela Kapicy, a później na kask przyjął strzał Macieja Sulki w okresie przewagi liczebnej "Szarotek". Cios za cios, trzeszczące bandy i walka na całym lodowisku - pod takim znakiem trwała też II tercja. Fani "Szarotek" oszalali z radości, gdy Piotr Kmiecik nie posłuchał publiczności, która doradzała mu: "Wybij!", tylko wjechał do tercji rywala i strzałem spod bandy zmusił Radziszewskiego do błędu (przepuścił krążek pod parkanem). Górale, prowadząc, grali z kontry. Ale po bójce, gdy sędzia odesłał do boksu kar Adriana Kowalówkę i Filipa Wielkiewicza i grano czterech na czterech, "Pasy" zepchnęły do defensywy młodych obrońców Podhala - Martina Luczkę i Damiana Tomasika, po czym zmusiły ich do błędu. Nowotarżanie spanikowali bardziej, niż gdyby grali w czterech przeciw pięciu, w efekcie Maciej Kruczek trafił do pustej bramki po akcji Grzegorza Pasiuta. W III tercji "Pasy" po raz pierwszy w meczu wyszły na prowadzenie, w okresie liczebnej przewagi. Tomasik zwlekał z wybiciem krążka, aż go stracił. Za moment Siarhiej Kołasau - "bombą" spod linii niebieskiej nie dał szans Raszce. Podhale próbowało odrobić stratę, ale "Radzik" w pełni się zrehabilitował za błąd, broniąc m.in. mocny strzał z nadgarstka Damiana Kapicy. Na blisko dwie minuty przed końcem trener Marek Ziętara wycofał bramkarza, ale skończyło się to trafieniem do pustej bramki Ondreja Rusnaka. Cracovia wygrała w pełni zasłużenie. Po meczu powiedzieli: Ondrej Raszka (bramkarz Podhala i reprezentacji Polski): - Przy trzeciej bramce byłem ewidentnie faulowany, Kalus spychał mnie z linii strzału, ale sędzia nie zareagował. Popełniliśmy błąd, niepotrzebnie próbowaliśmy przeważać, mieliśmy krążek na kiju, a niewiele z tego wynikało. Mieliśmy grać dokładnie tak jak w pierwszych dwóch meczach, bo to Cracovia była na "musiku". A to Cracovia grała tak jak my na wyjeździe. Rudolf Rohaczek (trener Cracovii): - Powiem krótko, bo dużo sił mnie ten mecz kosztował. Każdy następny mecz jest dla nas jak o życie i udało się nam go wygrać. Żyjemy dalej. Musimy się przygotować, żeby w czwartek również wygrać. Najlepszym zawodnikiem był McCauley, ale nie wiem czy jutro zagra, bo ma uraz kolana. - Podhale grało tak samo jak przez pierwsze dwa mecze, tylko myśmy inaczej zagrali, bo musieliśmy iść do przodu, atakować. Nie mieliśmy innej możliwości. Nie daliśmy rywalom tylu szans do ataków. Marek Ziętara (trener Podhala): - Mecz mógł się podobać, była walka, dużo sytuacji. Kluczowym momentem dla naszej drużyny była utrata bramki na 2-2, na 35 s do końca II tercji. To bardzo ważny moment w hokeju, taki gol do szatni. Później Cracovia wykorzystała przewagę, próbowaliśmy gonić wynik do końca, nie udało się. Było dużo zamieszania w trakcie. Darek Gruszka wyleciał, ma zwichnięty staw barkowy, jest wyłączony z gry definitywnie, do tego Łabuz ma złamany palec, pół meczu nie grał Imrich z przyczyn - nazwijmy to - technicznych. Mamy kłopoty personalnie, nie ma co rozlewać goryczy, to jest -play-off. Uczulałem po obu meczach w Krakowie, że walka trwać będzie do samego końca. To się potwierdziło, a Cracovia to mocna drużyna, o czym wiedzieliśmy. MMKS Podhale Nowy Targ - Comarch/Cracovia 2-4 (1-1, 1-1, 0-2) Bramki: 1-0 Damian Kapica (7:05 Bryniczka, Kmiecik), 1-1 Rusnak (8:05), 2-1 Kmiecik (31:06), 2-2 Kruczek (19:25 Pasiut, Spady), 2-3 Kołasau (42:47 Liotti w przewadze), 2-4 Rusnak (59:11 do pustej bramki). MMKS/Podhale Nowy Targ: Raszka - Haverinen, Sulka, Różański, Dziubiński, Gruszka - Tomasik. Luczka, Kmiecik, Bryniczka, Damian Kapica - Jaśkiewicz, Olchawski, Zarotyński, Daniel Kapica, Omieljanienko - Imrich, Mrugała, Michalski, Wronka, Wielkiewicz. Comarch/Cracovia: Radziszewski - A. Kowalówka, Dąbkowski, Fraszko. Słaboń, S. Kowalówka - Wajda, Liotti, Kalus, Rusnak, McCauley - Spady, Kruczek, Drzewiecki, Pasiut, Stoklasa - Kołosau, Maciejewski, Wróbel, Kozłowski, Kokavec. Stan play-off 2-1 dla Podhala, czwarty mecz w czwartek, w Nowym Targu o godz. 18. Sędziował: Tomasz Radzik z Krynicy. Kary 6 oraz 8 min. Widzów: 3 tys. ****** Przed meczem wiceprezes PZHL-u Jacek Chadziński wręczył statuetki "Hokejowe Orły" Patrykowi Wronce (odkrycie sezonu), Filipowi Wielkiewiczowi (najlepszy junior) i Wojciechowi Krupie z Górali Nowy Targ za założenie najlepszej ligi amatorskiej - Małopolskiej Amatorskiej Lidze Hokejowej. Z Nowego Targu Michał Białoński