- Jak widzę, że mecz półfinałowy, a więc takiej rangi, sędziują bydlęta, to krew się we mnie gotuje - powiedział Fryczer po porażce z GKS-em Tychy 0-5 w czwartym meczu półfinałowym Polskiej Hokej Ligi.Po dwóch porażkach w Sanoku, tyszanie na własnym lodzie wyrównali stan rywalizacji do czterech zwycięstw. Niedzielny mecz w trzeciej tercji zamienił się w cyrk. Trener Fryczer w geście protestu przeciwko, jego zdaniem, stronniczemu sędziowaniu wycofał bramkarza. Z kolei jego zawodnicy nie mogąc odwrócić losów spotkania, zamiast na grze, skupili się na prowokowaniu rywali do bójek. W sumie sanoczanie otrzymali 125 minut kar (w tym trzy kary meczu dla Matta Williamsa, Krisa Hogga i Zenona Konopki).