Katowiczanie wiedzieli, że muszą wygrać z Belfast Giants i choć przegrywali już 0-2, podnieśli się i wygrali 4-2. W pełnym dramaturgii spotkaniu "Miki" strzelił dwa gole i zaliczył piękną asystę. Mirosław Ząbkiewicz, Interia: - Gratuluję awansu i jednocześnie świetnego meczu na zakończenie turnieju. Pierwszy pana gol czy asysta byłyby ozdobą każdego meczu o każdą stawkę. Mikołaj Łopuski, napastnik Tauronu KH GKS Katowice: - Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze na tle silnych europejskich drużyn i awansowaliśmy do finału. Przez takie wyniki, dobre mecze w prestiżowych rozgrywkach można wystawić dobre świadectwo o naszym hokeju i pokazać, że także w Katowicach są wartościowi zawodnicy, którzy potrafią grać w hokeja na wysokim poziomie. Zwycięstwo z Belfastem jest tym większym sukcesem, że walka była niezwykle twarda, ale nie może być inaczej, gdy w zespole rywali jest kilkunastu Kanadyjczyków. Ile takich meczów rozgrywacie się w sezonie? - Ciężko porównywać, bo poziom naszej ligi jest bardzo zróżnicowany. Są mecze na wysokim poziomie, gdzie jest dużo gry ciałem i strzałów. Takich meczów jest niestety mało. Więcej jest spotkań rozgrywanych w wolniejszym tempie i to nie przyczynia się do tego, by liga była bardziej wyrównana. Co innego, gdyby było 30-40 meczów w mocnym tempie, z wynikiem na styku i świadomością, że każdy błąd może zadecydować o wygranej czy przegranej. Dlatego inaczej się gra mecze w Pucharze Kontynentalnym. - Drużyna z Belfastu zbudowana jest na doświadczonych zawodnikach zza oceanu. W swoich CV mają występy w mocnych ligach. Pięciu czy sześciu grało w NHL. Przeciwstawiliśmy się im, bo mamy w drużynie bardzo dobrą atmosferę, no i pokazaliśmy ogromną determinację, chęć wygranej, serce do gry. Dotyczy to zresztą nie tylko meczu z Belfastem, ale widać to było w przekroju całego turnieju, nawet w przegranym meczu z Medveszczakiem. Nie był zły, tylko ta pierwsza tercja i trochę za dużo kar... Można było się obawiać, bo przystępując do meczu z Belfastem, wiedzieliście, że dość pewnie pokonał Medveszczaka. Na dodatek nie zaczęło się dobrze. Co takiego się stało, że zdołaliście powrócić do walki o awans? - Na pewno wierzyliśmy, że rywal jest w zasięgu naszych możliwości. Mieliśmy świadomość, że nie możemy z nimi grać bojaźliwie, że gramy o pełną pulę. Nie poddaliśmy się nawet przegrywając 0-2. Kontaktowy gol dał pozytywną energię, zachęcił do kreowania kolejnych ofensywnych akcji i wszystko zaczęło się zazębiać. Był jakiś przełomowy moment w turnieju? - Trudno wskazać jeden, bo było mnóstwo takich sytuacji. Choćby ta moja bramka na 1-2 w meczu z Belfastem była pozytywnym bodźcem do walki, ale także później, gdy już prowadziliśmy 3-2, każdy kto wychodził na zmianę, zwłaszcza podczas gry w osłabieniu, ambitnie walczył, rzucał się pod krążek i blokował strzały, a Kevin super bronił. Każdego trzeba pochwalić, bo wszyscy włożyli w grę całe serce, ale tylko tak można odnieść sukces. Będzie specjalna premia? - Oj, nie wiemy. Przed wyjazdem na turniej nie było czasu, aby o tym porozmawiać. Może jeszcze coś się pojawi. Jesteście w znakomitej formie. Wygraliście 15 meczów w Polskiej Hokej Lidze z rzędu. W czym tkwi tajemnica? - Składa się na to wiele czynników. Na pewno fajna atmosfera, fajny trener, który potrafi dotrzeć do zawodników i dobre mentalne nastawienie każdego z nas. Do każdego meczu podchodzimy nie patrząc na to, co było wcześniej. Nie myślimy, ile spotkań już wygraliśmy tylko chcemy zagrać jak najlepiej i wygrać każdy kolejny mecz. Skupiamy się na tym, żeby jak najlepiej wykonać swoją pracę. Z jakim nastawieniem przystąpicie do finałowego turnieju? Byłoby kapitalnie, gdyby został rozegrany w Spodku. - To byłoby świetne dla kibiców, klubu i dla wszystkich sympatyków hokeja w Polsce. Wygląda na to, że wezmą w nim udział cztery zespoły prezentujący podobny poziom, troszeczkę wyższy niż podczas turniejów półfinałowych. Z drugiego turnieju awans wywalczyły zespoły HK Homel z Białorusi i kazachskiego Arłana Kokczetaw, a więc bazujące na dobrym wyszkoleniu technicznym i świetnej jeździe na łyżwach. Czekają nas kolejne spotkania z zespołami prezentującymi bardzo dobry europejski poziom. Będzie dużo walki, ale chcemy wyszarpać co tylko się da. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz