- Zaproszenie na zarząd dostałem drogą mailową. Nie było w nim jednak programu posiedzenia. Gdybym wiedział, że będzie dyskutowana, a później głosowana tak istotna sprawa, jak emisja obligacji, to z pewnością bym pojechał na spotkanie - twierdzi Minkina. Wiceprezes Minkina daleki jest od potępiania w czambuł prezesa Chwałki i swych kolegów z zarządu, którzy opowiedzieli się za emisją obligacji. Chodzi mu tylko o wywołanie dyskusji, która może zapewnić tylko postęp polskiemu hokejowi. Na kontrowersyjnym posiedzeniu zarządu, oprócz Minkiny, nie było Marty Zawadzkiej, która upoważniła prezesa Chwałkę do oddania głosu za nią, Danuty Piorun i Roberta Zamarlika. - Decyzja i tak jest wiążąca, gdyż na posiedzeniu było quorum, a czy ja również byłbym za wypuszczeniem obligacji? Wedle mojego stanu wiedzy na ten temat, jakim dysponuję na dzisiaj, byłbym raczej przeciwny - nie kryje Mirosław Minkina. Na naszą uwagę, że prezesowi Chwałce przyświecają dobre intencje: w martwym okresie, przed sezonem, trudno o nowych sponsorów, a rachunki w stosunku kadrowiczów i producentów sprzętu z czegoś trzeba pokryć, reaguje tak:- Nie chcę powiedzieć czegoś mocnego. Nie byłem obecny na zarządzie. Nie mogłem się zapoznać z materiałem. Pięciu na wszystkich dziewięciu członków zarządu było "za". Ja muszę to przyjąć, ale decyzja na tyle ważna, że można było przynajmniej w agendzie opisać, czy wcześniej w inny sposób poinformować, z jakim zamiarem zwoływany jest zarząd. Ja dowiedziałem się o tym po fakcie - rozkłada ręce Mirosław Minkina. PZHL wypuści obligacje już po raz drugi. - Pierwsza emisja została już dawno spłacona i rozliczona - podkreśla prezes PZHL-u Dawid Chwałka. Więcej o emisji obligacji napisaliśmy tutaj!Michał Białoński