Na razie sprawa jest nieco tajemnicza. Wiemy, że badanie zostało wykonane przed pierwszym meczem obu ekip, który odbył się 27 września w Tychach. Wówczas trójkolorowi pewnie wygrali 9-1. Przed piątkowym spotkaniem do obu klubów wpłynęły stosowne dokumenty. - Na odżywkach, które stosowałem, nie było żadnych informacji, że zawierają one niedozwolone substancje. Mam na to świadków - mówi Łukasz Bułanowski. - Zresztą czytałem, że producenci nie czują się zobowiązani do wpisywania wszystkich składników. Jestem świadomy, że czeka mnie kara, ale jeśli będzie ona zbyt wysoka, to będę się odwoływał - dodaje.