Prezes MMKS Podhale Mirosław Mrugała motywował decyzję "ogólną niechęcią i wykorzystywaniem tego pięknego sportu do celów politycznych". Przekonuje, że forma współpracy klubu z miastem musi zmienić się, również dlatego, że prowadzenia zawodowego hokeja nie można opierać jedynie na barkach społeczników. - Chcieliśmy pokazać, że praca nad ratowaniem hokeja w Nowym Targu dłużej nie może przebiegać na takich warunkach. Ogłaszamy naszą dymisję teraz, aby był jeszcze czas na wypracowanie nowego modelu funkcjonowania klubu przed kolejnym sezonem - komentował decyzję prezes MMKS Podhale. - Gdy w lipcu rozmawiałem z burmistrzem, zadeklarował pomoc w wysokości 500 tys. zł. Bez tego nie decydowalibyśmy się podejmować wyzwania gry w PLH. Tymczasem dzisiaj z tej kwoty brakuje nam 200 tys. A przecież to my, a nie burmistrz, codziennie spotykamy się z zawodnikami i musimy tłumaczyć się, dlaczego nie możemy wypłacić im pieniędzy. Mają pretensje, ale przypomnę, że bazą naszych obliczeń była deklaracja burmistrza. Teraz nawet nie wiem, kiedy te pieniądze mogą do nas dotrzeć - powiedział prezes MMKS. Tak jak trudno wyobrazić sobie Nowy Targ bez hokeja, tak trudno zrozumieć dlaczego kuleje współpraca miasta z jego najlepszą wizytówką - klubem-legendą. Zwłaszcza, że w październiku prawie 69 procent mieszkańców Nowego Targu biorących udział w specjalnym referendum opowiedziało się za ratowaniem hokeja pieniędzmi z kasy miasta. Tak silne poparcie społeczne było wielkim zwycięstwem Podhala i jednocześnie dowodem na to, jak ważną pozycję w mieście ma klub. Czy za kilka tygodni okaże się, że nawet to nie wystarczy, by ocalić klub 19-krotnego mistrza Polski? Czytaj również: Prezes MMKS Podhale Nowy Targ zapowiedział dymisję Na amatorskich zasadach Podhale daleko nie zajedzie Chadzińska: Ręka z mieczem na Podhale powinna być ucięta Mocny głos kibica w obronie Podhala