W międzynarodowym debiucie pod wodzą nowego selekcjonera Petera Ekrotha trudno było oczekiwać od "Orłów" fajerwerków. Zapowiadał się twardy, zacięty mecz i dokładnie tak było. Zwycięstwo dał nam bramkarz Rafał Radziszewski. Bronił znakomicie. W 3. minucie Marcin Kolusz przedarł się pod bramkę Brytyjczyków, strzelił kąśliwie, ale Stephen Murphy odbił krążek kijem. W kolejnych minutach groźniej było jednak pod bramką biało-czerwonych. W 6. minucie Matt Myers nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Rafałem Radziszewskim, ale jeden błąd w obronie pociągnął za sobą kolejny, w efekcie Rafał Dutka musiał faulować rywala. W osłabieniu skutecznie broniliśmy tylko 22 sekundy, bo David Clarke wykorzystał to, że "Radzik" był zasłonięty i technicznym strzałem wpakował krążek w "okienko". Całe szczęście, że szybko udało się wyrównać. Adam Bagiński zagrał do Macieja Urbanowicza, ten pociągnął jeszcze kilkanaście metrów i ładnym uderzeniem z bulika nie dał szans brytyjskiemu bramkarzowi. W 13. minucie nasi jechali trzech na jednego - strzał nie był najlepszej jakości. Jeszcze groźniej - tyle że pod naszą bramką - było w 17. minucie. Ashley Tait dostał świetne podanie na długi słupek i pewnie widział już krążek w siatce, gdy nagle wyrósł przed nim Radziszewski i fantastyczną paradą uratował nas od utraty gola. W drugiej tercji "Radzik" miał mniej roboty, ale i nas zespół nie imponował w ataku. Nasi próbowali indywidualnych akcji. Najpierw Krzysztof Zapała po efektownej "solówce" nie trafił w bramkę, a później Jarosław Rzeszutko przejął krążek w swojej tercji, nie dał się dogonić obrońcom, ale przegrał pojedynek z Murphym. W 31. minucie dopisało nam szczęście, gdy po akcji Pawła Droni z Krzysztofem Zapałą krążek wpadł do bramki obok zaskoczonego golkipera gości. Pierwsza akcja Brytyjczyków w trzeciej tercji powinna przynieść im gola, ale Radziszewski nie dał się pokonać Jonathanowi Phillipsowi, choć ten zostawił naszych obrońców daleko za plecami. W 52. minucie Maciej Urbanowicz zbyt energicznie bronił "Radzika" przed szarżującym rywalem i musieliśmy bronić się w podwójnym osłabieniu przez 87 sekund. Udało się, ale cztery minuty później Danny Meyers znalazł wreszcie sposób na świetnie broniącego Radziszewskiego. Bohaterem wieczoru mógł zostać jednak Tomasz Proszkiewicz, lecz w sytuacji jeden na jeden przeszkodził mu w tym Murphy. Dogrywka pod dyktando biało-czerwonych, lecz brytyjski bramkarz nie popełnił błędu i - podobnie jak podczas kwietniowych mistrzostw świata w ostatnim starciu obu drużyn - o zwycięstwie zadecydowały rzuty karne. Także w nich powtórzył się scenariusz z Innsbrucka i zdobyliśmy dwa punkty, dzięki którym wciąż jesteśmy w grze o igrzyska. W piątek rywalami biało-czerwonych będą Rumuni, którzy dostali dzisiaj tęgie lanie oda Japończyków. W sobotę dzień przerwy, a w niedzielę czeka nas mecz z Japonią. Awans do turnieju w Norwegii (luty 2009 z udziałem gospodarzy, Danii i Francji) wywalczy tylko najlepsza drużyna. Mirosław Ząbkiewicz, Sanok WYNIKI: Polska - Wielka Brytania 3:2 po karnych (1:1, 1:0, 0:1, 0:0, 1:0) Bramki: 0:1 Clarke - Chambers (6.02 PP1), 1:1 Urbanowicz - Bagiński (8.44), 2:1 Zapała - Dronia (30.53 PP1), 2:2 Mayers - Shields (56.21). Karny: Słaboń. Sędziował: Radek Uusiczka (Czechy). Widzów: 2500. Polska: Radziszewski - Gonera, Dronia; Proszkiewicz, Zapała 2, Łopuski - Piekarski, Borzęcki; L. Laszkiewicz, Słaboń 2, Jaros - Dutka 2, Dąbkowski; Dołęga 4, Kowalówka 2, Kolusz - Wilczek 2; Bagiński, Rzeszutko 2, Urbanowicz 2. Wielka Brytania: Murphy - D. Phillips, Weaver; J. Phillips, Owen, Chambers - Meyers, O'Connor 2; Tait 4, Thorton, Clarke - Jamieson, Walton; Longstaff 4, Myers, Shields - Down, Richardson; Hewitt, Cowley 2, Sample. Japonia - Rumunia 7:0 (3:0, 3:0, 1:0) Bramki: 1:0 Tanaka (7.32 z karnego), 2:0 Yamashita (8.54 PP1), 3:0 Domeki (19.08), 4:0 Iimura (22.35 PP1), 5:0 Ogawa (36.15), 6:0 Iimura (38.45), 7:0 Yamashita (42.06 PP1). Kary: 10 - 26 minut. Strzały: 42:18.