Rywalami mistrzów Polski w grupie C będą fiński IFK Helsinki, szwedzki Skelleftea AIK oraz włoski HC Bolzano Foxes. Do kolejnej fazy awansują dwie drużyny z każdej z ośmiu grup. - Rozpatrujemy te rozgrywki w kilku aspektach. Po pierwsze - to fajna przygoda, po drugie - wreszcie się nam udało tam dostać, po trzecie jest aspekt sportowy - chcemy zdobyć ten historyczny punkt, ważna jest także kwestia komercyjna i biznesowa - ocenił prezes. Podkreślił, że nie boi się o frekwencję na tyskim lodowisku podczas meczów LM. - Co do kosztów udziału, to jesteśmy na etapie ich szacowania. Na pewno to nie jest tanie przedsięwzięcie. +Wyciągnąć+ pieniądze można dopiero po awansie do fazy pucharowej. To absolutnie nie jest niemożliwe, jednak będzie wybitnie trudne - powiedział. W minionym sezonie GKS zdobył trzecie w historii mistrzostwo Polski (wcześniej w 2005 i 2015). W poprzednich dwóch edycjach LM Polskę reprezentowała Comarch Cracovia. W obu przypadkach zajęła ostatnie miejsce w grupie, nie zdobyła żadnego punktu. - Zdaję sobie sprawę, że lata świetlne dzielą nas od Skandynawii. Ale to jest sport, u nas na lodowisku wszystko się może zdarzyć. Jeżeli do wzmocnień, jakie już zrobiliśmy i jakie mamy na +tapecie+ dodamy odpowiednią ilość ambicji i charakteru, to będziemy w stanie ten punkt wyszarpać. Zawodnicy mają wewnętrzny "power", by to udowodnić - stwierdził Grzegorz Bednarski. Rywalizacja grupowa systemem każdy z każdym potrwa do 17 października. Tyskie lodowisko zostanie poddane niewielkiemu "liftingowi", m.in. pod kątem zapewnienia lepszych warunków pracy dziennikarzom. Piotr Girczys