Pomysł wspólnej ligi narodził się podczas towarzyskiego Turnieju o Puchar Trójmorza. Plany są takie, aby w tychże rozgrywkach wystąpiły po dwie drużyny z każdego kraju. Mecze rozgrywane byłyby w weekendy według systemu "każdy z każdym" (mecz rewanż). Wyniki osiągane przez polskie ekipy w PHL zostałyby też automatycznie wliczone również do tabeli BHL. Jak łatwo policzyć, każda z federacji musiałaby wygospodarować w swoich terminarzach ligowych po sześć ligowych okienek, przeznaczonych na rozgrywanie spotkań w ramach Ligi Bałtyckiej. A jak wyglądałby podział kosztów? Władze Ligi Bałtyckiej miałaby pokryć koszty związane z opłaceniem sędziów głównych i liniowych, obsługą medyczną, a także zadbać o kwestie marketingowe w tym te, związane z transmisjami na żywo. Szefostwo BHL miałoby wesprzeć kluby w pokryciu kosztów związanych z podróżami zagranicznymi. Kluby musiałyby zorganizować fundusze na organizację spotkania, a więc pokryć wynajem hali, zadbać o wodę, owoce i przekąski dla zawodników obu ekip. Szefostwo Litewskiego Związku Hokeja na Lodzie chciałoby pozyskać tytularnego sponsora rozgrywek. Działacze czynią starania, aby został nim Polski Koncern Naftowy Orlen, posiadający rafinerię w Możejkach. Pewnie wielu kibiców zastanawia się, które kluby otrzymałyby zaproszenie do tych rozgrywek? Tego na razie jeszcze nie wiadomo. Wszystko zależeć będzie od tego, ile polskich ekip zostanie zaproszonych do Pucharu Wyszehradzkiego.