Zgodnie z oczekiwaniami w I tercji dominowali tyszanie. Szybsi, bardziej zgrani i agresywni. W 11. min, po wygranym wznowieniu przez Jaroslava Kristka Mateusz Bryk podał do Kamila Górnego, a ten strzałem spod niebieskiej linii zaskoczył Filipa Landsmana.W 19. min spory błąd popełnił czeski golkiper bytomian, który przepuścił lekki strzał po lodzie między parkanami. Krążek zatrzymał się jeszcze przed linią bramkową, więc dobił go Filip Komorski, który najpierw trafił w ... poprzeczkę, dopiero przy dobitce ulokował "gumę" w siatce.Bytomianie długo protestowali, że Komorski zdobył bramkę zbyt wysoko uniesionym kijem, ale arbiter Przemysław Kępa uznał, że wszystko przebiegało zgodnie z regułami.Na początku II tercji karę złapał Sztefan Żigardy, odsiedział ją za niego Komorski, ale bytomianie nie wykorzystali tego okresu. W 26. min ładnym strzałem z nadgarstka w dalszy róg na 3-0 podwyższył Bartosz Ciura, po podaniu Petra Kubosza. W 29. min karę za uderzanie złapał tyszanin Adam Bagiński. Ale i tym razem bytomianie nawet nie zagrozili bramce, za to po powrocie "Bagisia" na taflę w sytuacji sam na sam z Żigardym znalazł się Tomasz Kozłowski. Pierwszy jego strzał Żigardy obronił, a przy dobitce z bekhendu, do pustej bramki, bytomianin nie trafił w krążek!Później ładną akcję błysnął Miroslav Zatko, który spod niebieskiej linii wjechał między koła bulikowe i wypalił z nadgarstka, lecz minimalnie obok słupka. W 34. min karę dwóch minut złapali Zatko i Edmunds Augstains i przez chwilę grano w czterech na czterech, bo za moment za spowodowanie upadku rywala do boksu kar zjechał Mateusz Danieluk. Ale i tyszanie nie wytrwali długo w przewadze, gdyż przewinił Komorski. Gdy grano w trzech na trzech slalom między rywalami urządził sobie Marcin Kolusz i z bliska podwyższył na 4-0. Co ciekawe, Kolusz wychował się 200 m od nowotarskiego lodowiska. Za moment mogło być już 5-0, jednak Patryk Kogut, w sytuacji dwóch na jednego, strzelił tuż obok słupka.W 38. min kontrę wyprowadził Danieluk, uderzył mocno, lecz nad poprzeczką bramki GKS-u. Na III tercję do bramki Polonii trener Tomasz Demkowicz wpuścił byłego zawodnika Podhala Nowy Targ Ondrzeja Raszkę. I Raszka dobrze zaczął swój występ, bronią strzał z bliska Patryka Koguta. Za moment wyszła kontra Polonii, po której Łukasz Krzemień trafił między parkany Żigardiego i mieliśmy 4-1.W 44. min z prawej strony uderzył Danieluk, ale trafił tylko w boczną siatkę. Minutę później pod bramkę tyszan zapuścił się obrońca Jakub Wanacki, jego strzał obronił Żigardy, a przed dobitką uchronili go defensorzy, ekspediując krążek. Polonia osiągnęła przewagę, którą powinni udokumentować bramkami: Marcin Frączek, Edgars Dikis i Elvijs Bieżais, ale wszystkich zatrzymał Żigardy.W 49. min do boksu kar powędrował Błażej Salamon i to wybiło polonistów z rytmu.GKS był wyraźnie usatysfakcjonowany z bezpiecznego prowadzenia 4-1. Dlatego nie dążył do strzelania kolejnych bramek, bardziej oszczędzał siły przed jutrzejszym finałem. W 52. min do boksu kar powędrował Jan Semorad i kolejną szansę na zdobycie drugiego gola dla Polonii miał Bieżais, którego strzał z bekhendu parkanem zatrzymał Żigardy. W 54. min, tuż po wyjściu z boksu kar, Semorad dostał podanie od Jaroslava Krystka i w sytuacji sam na sam pokonał Raszkę. Gol Semorada ostatecznie podciął skrzydła bytomianom. Po meczu powiedzieli: Michał Kotlorz (kapitan GKS-u Tychy): Tak wysokiego zwycięstwa się nie spodziewałem, czekaliśmy na ciężkie spotkanie, ale szybko strzeliliśmy trzy gole i z Polonii Bytom zeszło powietrze. Dlatego mecz wyglądał na naszą korzyść. Wszystko mi jedno, z kim zagramy w finale. Jeśli z Cracovią, to postaramy się ją po raz kolejny pokonać, a jeśli z Podhalem, to postaramy się o przełamanie złej passy. Sebastian Owczarek (kapitan Polonii Bytom): Nastawialiśmy się na ciężki mecz i nie pomyliliśmy się. GKS Tychy zawsze wysoko ustawia poprzeczkę, w stu procent skupionych. Na temat drugiej bramki rozmawiać można długo, z chęcią zobaczę powtórkę. Nie ułożył nam się ten mecz. Tomasz Demkowicz (trener Polonii): - Nie żałuję decyzji o wstawieniu Filip Landsmana do bramki W pierwszych dwóch rundach pokazał, że potrafi bronić na wysokim poziomie. Decyduje dyspozycja dnia. Nie było wyjścia, Ondrzej też się pokazał z dobrej strony. Postawiliśmy na Filipa i nie można żałować decyzji. Filip narzekał na uraz pleców, po zderzeniu z rywalem, stało się jak się stało. Na dłużej u nas zostaną Łotysz Bieżais i Roman Malinik. Umowy z nimi są podpisane. Jirzi Szejba (trener GKS-u Tychy): Dlaczego nie graliśmy tak dynamicznie jak ostatnio z Cracovią? Bo ten mecz koniecznie chcieliśmy wygrać, bo w przeciwnym razie nie byłoby nas w finale. Obowiązywała zasada, grać "na zero" z tyłu i dobra praca na bramkarzu rywala. To nam przyniosło bramki i zasłużone zwycięstwo. Półfinał Pucharu Polski: GKS Tychy - Tempish/Polonia Bytom 5-1 (2-0, 2-0, 1-1)Bramki: 1-0 Kamil Górny (10:52 w przewadze, asysty: Mateusz Bryk i Jarovlav Kristek), 2-0 Filip Komorski (18:40), 3-0 Bartosz Ciura (26:15 Petr Kubosz), 4-0 Marcin Kolusz (34:18 Kamil Górny), 4-1 Łukasz Krzemień (41:22 Roman Malinik, Tomasz Pastryk), 5-1 Jan Semorad (53:53 Krystek). GKS Tychy: Żigardy (Kosowski - nie gra) - Kubosz, Ciura; Jeziorski, Komorski, Vitek - Zatko, Kotlorz; Bepierszcz, Semorad, Kogut - Bryk, Górny; Vozdecky, Kristek, Kolusz - Pociecha, Gazda; Witecki, Rzeszutko, Bagiński. Trener Jirzi Szejba. Tempish Polonia Bytom: Landsman (41. Raszka) - Cunik, Dikis; Bordowski, Kartoszkin, Danieluk - Augstkains, Wanacki; T. Kozłowski, Słodczyk, Salamon - Owczarek, Pastryk; Malinik, Krzemień, Kłaczyński - Działo, Stępień; Bieżais, Frączek, Wąsiński. Trener Tomasz Demkowicz. Sędziowie: Paweł Meszyński (Warszawa) i Przemysław Kępa (Nowy Targ) oraz Tomasz Przyborowski (Krynica) i Marcin Młynarski (Myślenice). Kary: 10 oraz 8 min.Widzów: 500. Z Nowego Targu Michał Białoński