- Zachowanie PHL było skandaliczne. Na lodzie wygraliśmy w pełni zasłużenie, dlatego nie zamierzaliśmy pozostawać bierni na taką decyzję. Byliśmy to winni naszym zawodnikom i kibicom. To była oczywiście bardzo długa droga, ale ostatecznie przyznano nam rację - mówi Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport SA. Zgodnie w regulaminem rozgrywek, w meczach PHL w każdej drużynie musiało brać udział w grze co najmniej czterech zawodników do 23 lat, posiadających polskie obywatelstwo lub pochodzenie. Po stronie GKS do protokołu meczowego było zgłoszonych 4 młodzieżowców, ale jeden z nich - Bartłomiej Pociecha doznał kontuzji na przedmeczowej rozgrzewce. - Sprawa natychmiast została zgłoszona do lekarza zawodów z Sanoka, a następnie o wszystkim zostali poinformowani sędziowie. W protokole widnieje zarówno podpis lekarza, jak i arbitra głównego. Uznaliśmy więc, że postąpiliśmy zgodnie z literą prawa. Dla nas najważniejsze było zdrowie zawodnika - dodaje Grzegorz Bednarski. Co ciekawe w zespole z Sanoka również brało udział w grze tylko 3 zawodników - na lodzie nie pojawił się bowiem młodzieżowy bramkarz Mateusz Skrabalak. Pomimo to PHL zweryfikował mecz jako jednostronny walkower na korzyść Sanoka. Dzięki tym trzem punktom Ciarko po dwóch rundach sezonu zasadniczego wskoczyło do pierwszej szóstki ligi i dalej przez 4 rundy rozgrywało mecze z lepszymi drużynami. Komisja Odwoławcza PZHL długo nie chciała przyznać racji działaczom z Tychów. Dopiero Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim orzeczeniem z dnia 18.08.2016 r. uznał skargę Tyskiego Sportu za zasadną i uchylił decyzję Komisji Odwoławczej PZHL przekazując sprawę do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu Trybunał wskazał, że PZHL powinien skrupulatnie zbadać kwestię uczestnictwa w meczu zawodników w wieku do lat 23 w obu drużynach, szczególnie w zakresie zarzutu zgłoszonego przez Tyski Sport, a dotyczące braku udziału w grze bramkarza Mateusza Skrabalaka. Na powyższe orzeczenia PZHL złożył skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy jednak ją odrzucił. Trzy miesiące później Komisja Odwoławcza PZHL uchyliła orzeczenie Polskiej Hokej Ligi o walkowerze, przekazując jej sprawę do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu swojej decyzji komisja wprost wskazała, iż w jej ocenie "brak jest podstaw do uznania, że po stronie drużyny z Sanoka wystąpiło 4 zawodników poniżej 23. roku życia. Wobec powyższego, jednostronna weryfikacja wyniku meczu jako walkower dla drużyny z Sanoka jest w ocenie Komisji niedopuszczalne". Dalej komisja pozostawiła rozstrzygnięcie o finalnej weryfikacji spornego meczu ("w ocenie Komisji jako dwustronnego walkowera albo pozostawienia wyniku rywalizacji meczowej") Polskiej Hokej Lidze jako organizatorowi rozgrywek hokejowych Polsce. Pod koniec października zarząd PHL umorzył postępowanie w tej sprawie. W uzasadnieniu możemy przeczytać, iż "dalsze postępowanie w sprawie jest bezprzedmiotowe, argumentując to"upływem czasu, jaki minął od momentu wydania pierwszej decyzji w sprawie oraz meczu z dnia 16 października 2015 roku", a ponadto "dalsze rozpoznawanie sprawy nie będzie miało wpływu na końcowy układ tabeli w sezonie, gdyż sezon ten już się zakończył". - Stan faktyczny jest taki, że Komisja Odwoławcza PZHL wprost wskazała, że jednostronny walkower na korzyść Sanoka był bezpodstawny, a umorzenie postępowanie przez PHL nie oznacza nic innego, jak to, że został utrzymany wynik rywalizacji meczowej tj. zwycięstwo GKS Tychy 4-1. Obecnie zastanawiamy się nad podjęciem dalszych kroków prawnych wobec zarządzających spółką PHL - zaznacza Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport SA.