Tyszanie dwa razy stawali przed szansą rozstrzygnięcia walki o "złoto" na swoją korzyść. Prowadzili bowiem w serii play off 3-1 i 3-2. Jednak w środę, na swoim obiekcie przegrali 2-4, podobnie jak w piątek w Krakowie. - Decydująca o losach piątkowego spotkania była pierwsza tercja. Tyszanie prowadząc 1-0 mieli szansę na podwyższenie wyniku. W tej części spotkania mecz mógł ustawić się dla nas niekorzystnie. W drugiej i trzeciej tercji widać było na lodzie, że moi zawodnicy zdawali sobie sprawę, iż w przypadku porażki zakończy się finał. Przyspieszyliśmy grę, mieliśmy też trochę szczęścia. Wyrównaliśmy stan rywalizacji, teraz wszystko będzie się decydować w jednym spotkaniu - powiedział trener Cracovii Rudolf Rohaczek. Szkoleniowiec hokeistów GKS-u Tychy Jirzi Szejba przyznał, że jego podopieczni bardzo dobrze zaprezentowali się w pierwszej tercji szóstego meczu finału. - Potem jednak źle rozgrywaliśmy przewagi - dodał. GKS był wyżej w tabeli od krakowian po fazie zasadniczej sezonu, dlatego ostatni pojedynek finału odbędzie się na lodowisku tyszan. - Pokazaliśmy już kibicom, że walczymy jak Sparta. Teraz musimy zrobić ten ostatni krok. Na pewno będzie to bardzo trudne. Myślę, że w piątek decydującym elementem była determinacja. Nie uważam, że jesteśmy faworytem, gdyż wygraliśmy dwa poprzednie spotkania. Musimy w Tychach po prostu dalej walczyć przez co najmniej 60 minut jak Spartanie - powiedział hokeista Cracovii Petr Kalus, cytowany na oficjalnej stronie klubu. W minionym sezonie w finale play-off, w którym walczyły też te dwa zespoły, o zdobyciu mistrzostwa zadecydowało siódme spotkane. Wówczas krakowianie wygrali 2-1, a mecz rozegrano w stolicy Małopolski. Początek niedzielnego spotkania o godz. 19.15. Transmisja w TVP Sport.