<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/wojas-podhale-nowy-targ-comarch-cracovia,1968">KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO!</a> Górale zaczęli mecz koncertowo. Już w 21. min po piękny golu w osłabieniu Milana Baranyk prowadzili 3-0, ale "Pasy" w połowie meczu wrzuciły piąty bieg i zdołały złapać kontakt bramkowy. Wydawało się, że słabnące z minuty na minutę "Szarotki" nie obronią przewagi, ale Górale znowu nie pęki i pokazali serce do walki. Gol i asysta Tomasza Malasińskiego przesądziły o ich wysokiej wygranej. Po dwóch słabszych występach trenera "Pasów" Rudolf Rohaczek zdecydował się zostawić w rezerwie bramkarza Rafała Radziszewskiego i do bramki posłał rodowitego Górala - Marka Rączkę. Na niewiele się ta roszada zdała wobec bezradności gry obronnej zespołu. Już po 114 sekundach "Rączes" musiał sięgać po krążek do siatki. Kontrę dwóch na jednego wyprowadzili Damian Kapica i Piotr Kmiecik. Ten pierwszy nie podawał, tylko chytrym strzałem w długi róg pokonał bramkarza. Co ciekawe, akcję tę Górale wyprowadzili po gafie sędziów, która zdawała się być na ich niekorzyść. Chodziło o podyktowanie uwolnienia w momencie, gdy do lekko wystrzelonego krążka śmiało mógł dojść przed linią bramkową któryś z obrońców Cracovii. Pierwszą okazję dla krakowian miał Sebastian Witowski, który przejechał wzdłuż bramki, lecz nie znalazł sposobu na Krzysztofa Zborowskiego. "Szarotki" grały odważnie, wysoko atakowały rywala, podobnie jak w ostatnim meczu półfinałowym z GKS-em Tychy. Tymczasem Cracovia zmieniła taktykę obronną. Zupełnie odpuszczała walkę o krążek w tercji rywala. Po stracie krążka natychmiast wycofywała się do tercji neutralnej i tam starała się odebrać krążek. Górale nie patyczkowali się i grali ostro, czasem aż za ostro. Tylko w I tercji złapali trzy kary za faule popełnione w tercji Cracovii. W jej ostatniej sekundzie Marcin Kolusz łokciem zaatakował Martina Dudasza i gospodarze musieli bronić się w czwórkę na początku II odsłony. Nie dość, że się obronili, to jeszcze po kontrze Milan Baranyk pięknym strzałem w okienko podwyższył na 3-0. Przy tym golu sporą zasługę miał Krzysztof Zapała, który wywalczył krążek i zagrał do "Barana". Cztery tysiące ludzi wiwatowało, a Baranyk cieszy się chyba najefektowniej w całej lidze. Podopieczni Rohaczka nie powiedzieli ostatniego słowa. Ale szło im jak po grudzie zarówno w ataku, jak i w obronie. W 24. min zmarnowali 40-sekundowy okres gry w pięciu na trzech (w boksie kar Zapała i Rafał Dutka). Pół tercji (po II odsłonach 12 karnych minut) spędzone na lodzie w osłabieniu kosztowało Górali utratę wielu sił i od połowy meczu Cracovia uzyskała przewagę. W 34. min potwierdziła ją: w zamieszaniu pod bramką "Zbory" z dość ostrego kąta celnie z bekhendu strzelił Grzegorz Pasiut. W związku z tym, że dwie bramki przewagi w hokeju to tyle co nic, przed III tercją kibice "Szarotek" pokrzepiali swych pupili okrzykiem: "Jesteśmy z Wami Podhale!". Nic sobie z tego nie robił Leszek Laszkiewicz, który wreszcie zagrał, jak na lidera przystało. Kiwał, podawał, harował w ataku i obronie. Po podaniu spod bandy brata Daniela, Leszek pięknie trafił po lodzie w długi róg i było 3-2. Serca fanów "Szarotek" zamarły. Hala, choć wypełniona po brzegi, milczała jak grób! Ale ożywił ją po wypadzie i podaniu z prawej strony Martina Iviczicia strzałem do pustej bramki Tomasz Malasiński, który kilka lat temu już jedną nogą był w Cracovii (okazało się, że klub mu nie chce pokryć kosztów najmu mieszkania, więc wrócił do Nowego Targu). Na 68 sekund przed końcem "Malaś" zza bramki wyłożył "gumę" do Iviczicia, a ten niezwykle ofensywnie usposobiony obrońca dokonał dzieła wysokiego pokonania "Pasów". W środę do nowotarskiej hali znowu nikt nie wciśnie szpilki. Jeśli Górale znowu wygrają, będą mistrzami Polski po raz 19. w historii. - Jeszcze jeden krok i będziemy mistrzami - promieniał prezes Wojasa/Podhale Andrzej Podgórski, który był sternikiem "Szarotek" w złotym okresie pierwszej połowy lat 90., gdy z trenerem Ewaldem Grabowskim Podhale sięgało po mistrzostwo seriami. Wojas/Podhale - Comarch/Cracovia 5-2 (2-0, 1-1, 2-1) Bramki: 1-0 Kapica (1:54 Dziubiński), 2-0 Voznik (15:05 Bakrlik, Baranyk), 3-0 Baranyk (21:01 Zapała w osłabieniu), 3-1 Pasiut (33:03 Piotrowski, Drzewiecki), 3-2 L. Laszkiewicz (45:40 D. Laszkiewicz, Csorich w przewadze), 4-2 Malasiński (53:19 Iviczić), 5-2 Iviczić (5852 Malasiński). Wojas/Podhale: Zborowski - Sulka (2), Iviczić, Malasiński, Zapała (4), Kolusz (2) - Sroka, Dutka (2), Bakrlik, Voznik, Bakrlik (4) - Galant, Łabuz, Kapica, Dziubiński, Kmiecik - Ziętara, Bryniczka, Gaj. Comarch/Cracovia: Rączka - Csorich (2), Bondarevs, D. Laszkiewicz (4), Słaboń, L. Laszkiewicz - Dudasz, Dulęba, Radwański, Musial, Łopuski - Kłys, Wajda, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Guzik, Landowski, Biela, Rutkowski, Witowski. Sędziowali: Paweł Meszyński i Maciej Pachucki. Kary: 14 oraz 6 min. Widzów: 4 tys.