W porównaniu do pierwszego meczu trener Górali - Milan Janczuszka do pierwszego ataku posłał Damiana Kapicę, by do trzeciej "piątki" wstawić Tomasza Malasińskiego. - Wydaje mi się, że Cracovia ma bardziej wyrównany skład i to ona powinna wziąć górę. Jest jednak drugie dno - bramkarze. "Zbora" broni wspaniale, a "Radzik" na razie nie. Jeśli zapomniał o wczorajszych wpadkach, to Cracovia będzie miała dobrze. Jeśli nie, to będzie miała problem. Poza tym w Podhalu bardzo mi się podoba Kolusz i Zapała. W Cracovii dobrze jeździli Łopuski, Musial i Radwański, a pierwsza "piątka" w pierwszym meczu zawiodła - powiedział nam przed meczem Mariusz Czerkawski, który komentuje w TVP Sport. Jego prognoza była o tyle słuszna, że krakowianie od początku mieli przewagę. Ale Górale sami sobie zawalili, tracąc ważnego gola na 0-2 w okresie liczebnej przewagi. Michał Radwański wykorzystał gafę obronną gości i po objechaniu bramki wpakował "gumę" do pustej bramki. Wcześniej "Zborę" pokonał braterski duet Laszkiewiczów - najpierw strzelał Leszek, a po nim skutecznie z bekhendu dobijał Daniel. "Szarotki" złapały kontakt bramkowy w okresie przewagi, gdy Milan Baranyk wjechał przed bramkę i z bekhendu zaskoczył "Radzika". W 31. min Góralom udało się odrobić straty po błyskawicznej akcji Krystiana Dziubińskiego z Martinem Ivicziciem, po której Frantiszek Bakrlik z metra wpakował "gumę" do siatki po lodzie między parkanami "Radzika". "Szarotki" długo się nie nacieszyły, bo Michał Radwański zdobył szczęśliwie gola na 4-3: podawał przed bramkę, ale krążek odbił się od kija blokującego podanie Rafała Dutki i wpadł do bramki! Mistrzowie Polski prowadzili i wydawało się, że nic im nie odbierze zwycięstwa w III tercji. Przecież to Górale w końcówce pierwszego finału gonili na dwie "piątki", podczas gdy "Pasy" grały na cztery, a w III odsłonie trzy formacje. Tymczasem w ostatniej części gry mieliśmy na lodzie zbójnickiego! Najpierw wykorzystując zasłonę obrońcy w okienko długiego rogu wypalił Frantiszek Bakrlik i wymusił w ten sposób w ekipie "Pasów" zmianę bramkarza. Choć "Radzika" zastąpił wychowanek Podhala - Marek Rączka, "Szarotki" strzelały dalej! Po wzorowo rozegranej przewadze zwycięskiego - jak się okazało - gola strzelił uderzeniem z dystansu Martin Iviczić! Teraz rywalizacja przenosi się do Nowego Targu. Comarch/Cracovia - Wojas/Podhale Nowy Targ 4-5 (2-1, 2-2, 0-2) 1-0 D. Laszkiewicz (2:46 L. Laszkiewicz), 2-0 M. Piotrowski (8:23 w osłabieniu). 2-1 Baranyk (8:43 w przewadze), 3-1 Łopuski (21:26), 3-2 Gaj (22:34), 3-3 Bakrlik (30:26 Iviczić, Dziubiński), 4-3 Radwański (37:01), 4-4 Bakrlik (41:26), 4-5 Iviczić (46:50 Zapała w przewadze). COMARCH CRACOVIA: Radziszewski (41:26 Rączka) - Csorich, Bondarevs; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Dudasz, Dulęba; Radwański, Musial, Łopuski - Kłys, Wajda; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Landowski, Guzik; Witowski, Biela, Rutkowski. WOJAS PODHALE: Zborowski - Iviczicz, Sulka; Kapica, Zapała, Kolusz - Sroka, Dutka; Baranyk, Voznik, Bakrlik - Galant, Łabuz; Malasiński, Dziubiński, Kmiecik - Kret, Iskrzycki; Ziętara, Bryniczka, Gaj. Stan play-off: 0-2 (Cracovia potrzebuje 3, a Podhale - 4 zwycięstw). Zobacz zapis relacji na żywo