Tyszanie wygrali w środę 5-0, a w czwartek 6-0. Kolejne dwa spotkania w niedzielę i poniedziałek w Katowicach. Andrej Gusow nie chciał ujawnić, jak jego zawodnicy spędzą sobotę. - To niech pozostanie naszą tajemnicą. Dziś wykonaliśmy niemal wszystko, co było zaplanowane - zauważył szkoleniowiec. Piotr Sarnik, asystent trenera katowiczan Toma Coolena, przyznał, że przed kolejnymi dwoma meczami w Katowicach zawodników czeka wyłącznie wypoczynek i trening mentalny. - Nic więcej nie można zrobić. Nie ułożyły się nam te dwa pierwsze spotkania, nie wiem, gdzie upatrywać przyczyny. Może byliśmy jeszcze myślami przy wygranym półfinale z Cracovią? Zaczęliśmy piątkowy mecz od stanu 0-3, potem straciliśmy kolejne dwa gole. To trochę podłamało zespół. Z takim rywalem trudno się gra w takiej sytuacji - ocenił Sarnik. Zwrócił też uwagę, że katowiczanie mieli po półfinałach 24 godziny odpoczynku, rywale - 48. Środowy pierwszy mecz finałowy tyszanie na własnym lodowisku wygrali wysoko 5-0, świetnie wchodząc w rywalizację o złoto. - Na mistrza Polski przyszedł czas - śpiewali miejscowi kibice - szczelnie wypełniający widownię - przed rozpoczęciem czwartkowego starcia. Pierwsza tercja wprowadziła ich w znakomity nastrój, bowiem zakończyła się wynikiem 3-0. Pierwszą bramkę Radosław Galant zdobył, gdy gospodarze grali w podwójnym osłabieniu. Po dwóch minutach drugiej części podopieczni trenera Andreja Gusowa prowadzili już 5-0. I mimo wielu prób gości, wynik nie uległ zmianie do przerwy. W trzeciej tercji gospodarze kontrolowali grę, strzelili szóstą bramkę i przybliżyli się do tytułu. W niedzielę i poniedziałek rywalizacja przeniesie się do Katowic. Hokeiści GKS Tychy w poprzednich dwóch sezonach w decydujących o tytule bojach musieli uznać wyższość Comarch Cracovii. W sumie z "Pasami" walczyli o złoto sześć razy i zawsze przegrywali. Tyszanie mają w dorobku dwa mistrzostwa Polski (2005, 2015). Za drugim razem w śląskim finale ograli JKH GKS Jastrzębie-Zdrój. W tegorocznym półfinale wyeliminowali TatrySki Podhale Nowy Targ 4-1. Już przed startem rozgrywek ligowych zapowiadali walę o złoto. Hokeiści GKS Katowice cieszyli się ze zdobycia korony sześć razy, ale ostatnio było to w 1970 roku. W finale grali ostatnio w 2003 z oświęcimską Unią. Celem na obecny sezon było miejsce w czołowej czwórce.