Terminarz play offów oraz wyniki - sprawdź Sanoczanie ruszyli do ataku, ale gdyby nie John Murray, już w 3. minucie byłoby po meczu. Tyszanie szybko wypracowali świetną okazję, ale bramkarz Sanoka obronił dwa strzały Tomasza Malasińskiego. Chwilę później zatrzymał Jarosława Rzeszutkę i Milana Baranyka, a jeszcze lepiej interweniował po strzale Josefa Vitka. Szóstą okazję miał Jarosław Rzeszutko - aż złapał się za głowę, gdy krążek nie wpadł do siatki. Po tej sytuacji doszło do pierwszego spięcia i sędzia odesłał na ławkę kar aż pięciu zawodników, aby na wszelki wypadek ostudzić emocje. Sfrustrowani sanoczanie łapali jednak kolejne niepotrzebne kary i przez 70 sekund musieli bronić się w podwójnym osłabieniu. Tyszanie mieli dużą przewagę (11-2 w celnych strzałach w pierwszych 10 minutach), ale zespół z Podkarpacia pokazał, że nie można go lekceważyć - dwukrotnie skontrował w osłabieniu, jednak Sztefan Żigardy powstrzymał rywali w sytuacjach sam na sam. Z kolei tuż przed końcem I tercji gospodarzy uratowała poprzeczka. Przerwa niczego nie zmieniła - goście nie mieli pomysłu w ataku, a we własnej tercji zostawiali rywalom bardzo dużo miejsca. Tak też było w 25. minucie, gdy Łukasz Sokół ładnie przymierzył w okienko i dał prowadzenie GKS-owi. Nie minęły dwie minuty, a GKS mógł strzelić trzy kolejne gole. Trener Miroslav Fryczer uznał, że jego zespół wyczerpał już limit szczęścia i poprosił o czas. O przewadze tyszan w dwóch pierwszych tercjach najlepiej świadczy statystyka celnych strzałów: 40-12. Wydawało się, że gospodarze całkowicie kontrolują sytuację, zwłaszcza że sanoczanie nie sprawiali wrażenia, aby byli w stanie wykorzystać szansę, jaką dawał im niesamowicie broniący Murray. Tymczasem w 42. minucie rozegrali ładną akcję i Rafał Ćwikła wyrównał! Goście coraz groźniej atakowali. Kolejne okazje mieli też tyszanie, Murray jednak wciąż kapitalnie bronił. Sanoczanie nie wykorzystali dwuminutowego okresu gry w przewadze w dogrywce i mecz rozstrzygnął się dopiero w karnych. Karne: 1. seria: Szinagl - broni Żigardy; Łopuski - broni Murray 2. seria: Ćwikła - gol; Vitek - spudłował 3. seria: Zapała - broni Żigardy; Kolusz - broni Murray Kolejne dwa spotkania w piątek i w sobotę w Arenie Sanok. Autor: Mirosław Ząbkiewicz Drugi mecz finałowy: GKS Tychy - Ciarko PBS Bank Sanok 1-2 po karnych (0-0, 1-0, 0-1; 0-0 w karnych 0-1) Bramki: 1-0 Łukasz Sokół (Josef Vitek, Ladislav Havlik) 23.55 w przewadze, 1-1 Rafał Ćwikła (Marek Strzyżowski, Robert Kostecki) 41.34. Decydujący karny: Rafał Ćwikła w 2. serii. Strzały: 55-17. Kary: GKS - 16; Ciarko - 20 minut. Widzów 3 300. GKS Tychy: Żigardy - Havlik, Sokół; Malasiński, Bagiński, Vitek - Mojżisz, Wanacki; Łopuski, Rzeszutko, Kolusz - Sulka, Kotlorz; Guzik, Parzyszek, Steber - Gwiżdż, Sowa; Witecki, Galant, Baranyk. Ciarko PBS Bank KH Sanok: Murray - Richter, Kloz; Strzyżowski, Mahbod, Szinagl - Dutka, Besch; Vozdecky, Zapała, Biały - Rąpała, Hudec; Bayrack, Wilusz, Danton - Pociecha, Demkowicz; Ćwikła, Mermer, Kostecki. Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 1-1.