Tyszanie nie mogą jednak zrzucać całej winy za porażkę na swojego bramkarza. Cracovia była dzisiaj lepsza. Bardzo uważnie grała w obronie, błędów nie popełniał Rafał Radziszewski, goście częściej też strzelali (45-34). Na wyróżnienie zapracowała czwarta formacja "Pasów", która zdobyła trzy bramki. Obie drużyny rozpoczęły wyraźnie spięte stawką. W 4. minucie tyszanie zostawili bez krycia Marka Badżo, a ten po świetnym podaniu Sebastiana Kowalówki wepchnął krążek do siatki między parkanami Arkadiusza Sobeckiego. O ile bramkarz tyszan nie błysnął w tej sytuacji, o tyle w kolejnych minutach I tercji bronił coraz pewniej i kilkakrotnie ocalił GKS od utraty goli. W 17. minucie sędzia wysłał na ławkę kar dwóch hokeistów "Pasów" - Jarosława Kuca i Romana Hloucha. Rafał Radziszewski bronił czym tylko się dało - w najgroźniejszej sytuacji nawet... plecami, przykrywając krążek tuż przed linią bramkową. Sekundę przed zakończeniem kar graczy Cracovii, na ławkę odesłany został Tomasz Wołkowicz (brzydki faul - uderzenie wysokim kijem) i gdy wydawało się, że "Pasy" przejdą do ataku, dali zamknąć się w zamku. Adam Bagiński wyłożył krążek Sokołowi, ten huknął z niebieskiej, Radziszewski odbił gumę, ale dobitka Sławomira Krzaka była skuteczna. Początek II tercji zdecydowanie dla Cracovii. Tyszanie mieli duże kłopoty z wyjściem z własnej tercji, na dodatek mniej pewny niż zazwyczaj był między słupkami Sobecki. W 24. minucie Damian Słaboń z bliska wepchnął krążek do bramki, dobijając strzał Leszka Laszkiewicza. Pięć minut później Marek Badżo objechał z krążkiem bramkę tyszan i bardzo ostrego kąta trafił do siatki, wykorzystując błąd bramkarza rywali. Tyszanie często grali ciałem, o czym boleśnie przekonał się Słaboń, który jedno ze starć pod bandą z Adamem Bagińskim okupił rozciętym policzkiem. Zjechał z lodu zalany krwią, ale po założeniu czterech szwów wrócił do gry. W 50. minucie Sobecki znów odbił przed siebie krążek, a obrońcy GKS-u znów pozwolili rywalom na dobitkę z bliska i było 1:4. W 53. minucie ładną akcję przeprowadził Sebastian Kowalówka, gumę przejął Badżo i podwyższył na 5:1, trafiając między parkanami golkipera tyszan. Wielki finał PLH GKS Tychy - ComArch Cracovia 1:5 (1:1, 0:2, 0:2) Bramki: 0:1 Badżo - S. Kowalówka (3.07), 1:1 Krzak - Sokół - Bagiński (18.23 w osłabieniu), 1:2 Słaboń - L. Laszkiewicz (23.10), 1:3 Badżo - Witowski (28.39), 1:4 Mihalik - Kłys (49.17), 1:5 Badżo - S. Kowalówka (52.32). Kary: Tychy - 24; Cracovia - 16 minut. Widzów 1 300. GKS: Sobecki - Gonera, Gwiżdż; Proszkiewicz, Parzyszek, Woźnica - Sokół, Jakesz; Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Piekarski, Śmiełowski; Jakubik, Garbocz, Sarnik - Kotlorz, Majkowski; Gawlina, Frączek, B. Matczak. ComArch Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kuc; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Burzil, Marcińczak; M. Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - P. Noworyta, Kłys; Vercik, Mihalik, Hlouch - Wajda, Landowski; Badżo, S. Kowalówka, Witowski. Stan rywalizacji: 0-1.