"Pasy" rozpoczynały play off z czwartej pozycji, a MMKS Podhale Nowy Targ z piątej, ale Cracovii nie udało się wykorzystać atutu własnego lodu i oba pierwsze mecze w Krakowie przegrała. Teraz chcąc awansować do półfinału, musi wygrać trzy mecze z rzędu. Pierwszy już w środę w Nowym Targu. - Musimy wierzyć, że odwrócimy stan tej rywalizacji. Do Nowego Targu jedziemy z wiarą, że nie skończymy sezonu tak wcześnie i będziemy grać dalej. Będziemy walczyć! - zapowiedział Damian Słaboń. Pierwsze spotkanie faworyci przegrali 3-4 po karnych, a w drugim było 0-2. - W pierwszym meczu fatalna w naszym wykonaniu była I tercja. Źle weszliśmy w to spotkanie. Podhale miało sporo okazji, ale Rafał Radziszewski przytrzymał nam wynik. Niestety, w karnych lepsi byli goście. Niedzielny mecz również nam nie wyszedł. Nowy Targ szybko strzelił bramkę i później bardzo mądrze się bronił. To nie jest jednak tak, że nie mamy swoich okazji. Strzelamy, ale nie chce wpaść. Trochę brakuje nam szczęścia, ale też mu nie pomagamy. Nie gramy na równym poziomie przez 60 minut, przytrafiają nam się przestoje i takie są tego efekty - ocenił Damian Słaboń. Nowotarżanie mają zespół oparty na swoich wychowankach, ale pod wodzą Marka Ziętary imponują odpowiedzialną grą. - Grają bardzo dobrze i odpowiedzialnie taktycznie. Jest tam kilku chłopaków bardzo szybko jeżdżących i dlatego ich kontrataki są takie niebezpieczne, prawda jest jednak taka, że zbytnio im nie przeszkadzamy. Nie gramy tego na co nas stać i dlatego przegrywamy w play-off - przyznał napastnik Comarch Cracovii. Po pierwszych meczach play-offu w Krakowie wiele wskazuje, że może powtórzyć się scenariusz sprzed roku, gdy "Pasy" odpadły z walki o medale już w pierwszej rundzie. - W tamtym roku była troszeczkę inna sytuacja. Na pewno mieliśmy słabszą drużynę niż obecnie, więc i oczekiwania w tym sezonie były większe. Byliśmy faworytem przed rozpoczęciem rywalizacji z Podhalem i teraz każdy z nas jest rozczarowany i rozbity. To nie jest tak, że nasz przeciwnik jest od nas zespołem lepszym i poza naszym zasięgiem. To my popełniamy proste błędy, czasem brakuje detali i dlatego przegrywamy, wierzymy jednak, że awansujemy do półfinału - dodał Damian Słaboń.