Pierwsza tercja była chaotyczna, stała pod znakiem kar, głównie dla gości (12 minut przy czterech dla gospodarzy). Już na samym początku Tom Coolen, trener katowiczan, o mało nie wyszedł z siebie, gdy sędziowie podyktowali karę za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Z pozycji trybun wydawało się, że katowiczan było czterech na lodzie w momencie, w którym sędziowie doliczyli się ich sześciu. Kanadyjski szkoleniowiec był tak zdenerwowany, że rzucił trzymaną plastikową podkładką. "Pasy" miały przewagę, ale tym razem dobrze w bramce spisywał się Shane Owen. Bramkarz GiekSy obronił kilka strzałów, ale też miał szczęście jak w samej końcówce, gdy wracający z kary Teddy da Costa minimalnie przestrzelił. Najlepszą sytuację miał Damian Kapica. Sędziowie prowadzili mecz drobiazgowo, choć czasem nie zauważali prowokacji, jak ta Pawła Worobjowa z 17. min, który po przerwaniu gry uderzył w tył kasku Patryka Wronkę. Na początku II odsłony "Pasy" wykorzystały piąty z rzędu okres gry w przewadze: Petr Chaloupka huknął spod niebieskiej linii w krótki róg i Shane Owen w końcu skapitulował, bo wcześniej zatrzymał wiele groźnych strzałów. Katowiczanie nie pozwolili Cracovii na dalsze harce. Po jednym z ich wypadów Jesse Rohtla uderzył spod bandy, krążek przelobował Rafała Radziszewskiego i ugrzązł na siatce bramki, skąd wybił "gumę" Marek Strzyżowski, a z bliska dobił Mikołaj Łopuski i było 1-1. Sędzia Michał Baca upewnił się w podglądzie wideo, czy krążek przekroczył linię bramkową, po czym uznał gola. Katowiczanie mogli wyjść na prowadzenie jeszcze w II odsłonie, lecz Jakub Wanacki "kropnął" w poprzeczkę!W III tercji lepiej prezentowali się goście, którzy zachowali więcej sił i mieli dwa okresy przewagi liczebnej. Pod bramką Rafała Radziszewskiego powstało spore zagrożenie, a najlepszą okazję miał Tomasz Malasiński, który strzelał na pustą bramkę, jednak zamiast do niej, trafił w stojącego obok Wronkę! Później zamykający akcję z prawej strony Marek Strzyżowski również nie trafił, choć miał odsłonięty bliższy róg.W ostatnich siedmiu minutach trzeciej tercji "Pasy" złapały drugi oddech i wróciły do ataków. Jak zwykle, najgroźniejsze były wypady Damiana Kapicy. W 57. min krakowianie zamknęli GKS pod bramką, a bliski trafienia do siatki był Teddy da Costa. Przyjezdni salwowali się wybijaniem na uwolnienie, po którym nie mogli zrobić zmiany. Trener Coolen pozwolił drużynie na złapanie oddechu, biorąc czas. Łopuski, w tercji ataku, przypadkowo trafił kijem obrońcę Cracovii w głowę, za co został słusznie odesłany do boksu kar. "Pasy" nie wykorzystały szansy, nie stworzyły żadnej ciekawej sytuacji, grając w pięciu na czterech. Tymczasem Łopuski, tuż po wyskoczeniu z kary mógł rozstrzygnąć spotkanie, jednak jego strzał złapał "Radzik" i doszło do dogrywki. W dodatkowej tercji wypad Tomasza Malasińskiego i strzał pod pachę "Radzika" przyniósł gościom zwycięstwo i prowadzenie w serii 3-1. Katowiczanie utworzyli krąg i zatańczyli z radości na lodzie. Do mimo wszystko niespodziewanego wyeliminowania mistrzów Polski brakuje im tylko jednej wygranej. Półfinał mistrzostw Polski: Comarch Cracovia - Tauron GKS Katowice 1-2 po dogr. (0-0, 1-1, 0-0; 0-1) Bramki: 1-0 Petr Chaloupka (20:52 Sykora, da Costa w przewadze), 1-1 Łopuski (29:54 Strzyżowski, Rohtla), 1-2 Tomasz Malasiński (61:55 Wronka). Comarch Cracovia: Radziszewski - Chaloupka, Noworyta, Sykora, da Costa, Kalus - Rompkowski, Kolesnikovs, Urbanowicz, Bryniczka, Kapica - Szinagl, Wajda, Drzewiecki, Dzubiński, Worobjow - Szurowski, Dutka, Zygmunt, Słaboń, Domogała. Tauron GKS: Owen - Wanacki, Czakajik, Vozdecky, Rohtla, Themar - Deveczka, Martinka, Malasiński, Wronka, Fraszko - Rąpała, Grof, Łopuski, Sawicki, Strzyżowski - Dalidowicz, Krężołek, Majoch. Kary: 12 oraz 18 min. Sędziowali: Michał Baca oraz Zbigniew Wolas z Oświęcimia. Widzów: 1300. Stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw 1-3. Piąte spotkanie w poniedziałek w Katowicach. Z Krakowa Michał Bialoński i Paweł Pieprzyca