Mistrz Polski z Krakowa awansował na ten szczebel rozgrywek po ciężkiej batalii w ćwierćfinale z Unią Oświęcim (4-1). Co prawda przegrał tylko raz, ale w jednym spotkaniu zwyciężył po dogrywce, a w innym po rzutach karnych. Bramkarz Cracovii Rafał Radziszewski zdaje sobie sprawę, że drużyna nie pokazała dobrego hokeja. "Na pewno cieszy nas, że awansowaliśmy do kolejnej rundy. Co do gry, to co tu mówić - nie wyglądała ona najlepiej. Męczyliśmy się z Unią, postawiła wysoko poprzeczkę" - skomentował w wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej klubu. Potwierdził, że Podhale to teoretycznie drużyna, która "leży" Cracovii. W tym sezonie nowotarżanie przegrali z nią aż osiem razy (biorąc pod uwagę nie tylko rozgrywki ligowe): "Jednak teraz nie będzie to miało znaczenia" - przyznał Radziszewski. "Szarotki" w pierwszej rundzie play-off pokonały JKH GKS Jastrzębie 4-1. Były bramkarz Podhala Gabriel Marian Samolej także uważa, że dotychczasowe zwycięstwa krakowian nie mają większego znaczenia w kontekście walki o finał. - Podhale przegrało z Cracovią osiem spotkań, sześć ligowych, o Superpuchar i Puchar Polski. Tylko w dwóch były dogrywki, więc wyraźnie ten zespół w tym sezonie nowotarżanom nie leży. Jednak przypominam, że play-off to jest całkiem inna gra - zauważył były trzykrotny olimpijczyk. Jego zdaniem, że w meczach ćwierćfinałowych można było zauważyć zdecydowanie słabszą grę drużyny ze stolicy Małopolski: - Wyraźnie męczyli się z Unią. Samolej podkreślił, że najważniejsze będzie wygranie przynajmniej jednego spotkania na lodowisku rywala: - To zwycięstwo dałoby im taką pewność, że jednak da się tę Cracovię pokonać. To ważny aspekt psychologiczny. Wicemistrz Polski GKS Tychy gładko uporał się w ćwierćfinale z beniaminkiem z Katowic (Tauronem KH GkG Katowice) wygrywając wszystkie cztery mecze. - Bardzo chcielibyśmy zakończyć rywalizację z Polonią w czterech meczach, ale wiemy, że bytomianie mają w tej kwestii zupełnie inne plany i postarają się nam utrudnić zadanie. Teraz wszystko zaczyna się od początku. To co za nami, cały sezon zasadniczy, nie ma już znaczenia - powiedział drugi trener GKS Krzysztof Majkowski. Pod koniec lutego złamania kości strzałkowej w meczu ćwierćfinałowym doznał napastnik tyszan Adam Bagiński. - Jest intensywnie rehabilitowany, jeździ już na rowerze. Na mecze z Polonią na pewno nie będzie gotowy. Ale bardzo mu zależy na występie w finale, jeśli oczywiście do niego awansujemy - poinformował Majkowski. "Nastroje w drużynie są bojowe, szykujemy się do walki. A maszynka do golenia z myślą o brodzie prezesa jest też przygotowana i ostra jak brzytwa" - dodał asystent Jirziego Szejby. Kiedy w trakcie przedsezonowej konferencji prasowej we wrześniu 2016 prezes Tempish Polonii Bytom Andrzej Banaszczak, prezentując nowego sponsora, zapowiadał walkę zespołu o medal, nie wszyscy mu chyba uwierzyli. Okazało się, że miał rację. - Widziałem po waszych minach, że nie wierzycie. Ale ja znam tych chłopaków. Staraliśmy się latem jak najlepiej zbudować zespół. Pierwszym celem było miejsce w szóstce przed podziałem tabeli, kolejnym - czołowa czwórka. To się udało zrobić, co nie oznacza, że nie chcemy czegoś więcej - powiedział Banaszczak. Poloniści dość długo grali przy ograniczonej do 300 osób widowni, bowiem nie było na lodowisku systemu monitoringu, koniecznego do organizacji imprezy masowej. Z sześciu meczów z GKS-em w tym sezonie Polonia wygrała dwa. - Ja bym na to nie patrzył. Play-off to coś zupełnie innego. Oczywiście tyszanie są faworytem. Oni muszą awansować do finału, my możemy - ocenił prezes bytomskiego klubu. W 1/4 finału play off Polonia pokonała PGE Orlik Opole 4-1. Dwa pierwsze mecze półfinałów odbędą się w Krakowie i Tychach (we wtorek i środę), następne dwa w Nowym Targu i Bytomiu (11 i 12 marca). Terminy kolejnych, o ile będą potrzebne, to 15, 17 i 19 marca