Podopieczni Rudolfa Rohaczka wygrali trzy mecze z rzędu, w decydującym zwyciężając 2-1 po dogrywce na lodowisku rywala. "Wróciliśmy z piekła. Przegrywaliśmy 1-3, wielu nas już skazywało na pożarcie, że przegramy tę finałową serię, a ona się szybko skończy. Pokazaliśmy charakter i z nożem na gardle wygraliśmy trzy mecze. Ten ostatni mecz - zwyciężyć w dogrywce to coś pięknego, coś na co czeka się całą karierę" - mówił Urbanowicz, cytowany przez PZHL. Comarch Cracovia obroniła więc tytuł, a w sumie zdobyła 12. złoty medal mistrzostw Polski. "Mieliśmy jeden cel, udało się go zrealizować i walczymy dalej, o kolejny tytuł" - stwierdził napastnik "Pasów". W nagrodę mistrzowie Polski po raz drugi zagrają w Lidze Mistrzów. W zakończonym sezonie przegrali w niej wszystkie cztery mecze. "Dla wielu jest to marzenie, że możemy tam w ogóle zagrać. Fajnie, że tym razem tych meczów będzie więcej, bo zagramy ich co najmniej sześć. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało" - powiedział Urbanowicz. Comarch Cracovia tytuł wywalczyła w 12. rocznicę śmierci papieża Jana Pawła II, który bardzo lubił ten klub. "Możemy się cieszyć, że w takim dniu udało się zdobyć złoty medal" - stwierdził Urbanowicz. "Pasy" w sumie zdobyły 12 mistrzostw Polski w hokeju na lodzie, a siódmy złoty medal trafił do Rafała Radziszewskiego. "Nie wiem, czy to mistrzostwo będzie wyjątkowe. W tamtym roku również było bardzo ciężko. Również graliśmy z Tychami i do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było siedmiu meczów. Jak jest siedem spotkań, to zawsze są emocje. Dzisiaj było podobnie, dogrywka, bardzo krótka, ale szczęśliwa dla nas" - powiedział bramkarz "Pasów", cytowany przez klubowy kanał. "Byliśmy w bardzo trudnej sytuacji, ale powiedzieliśmy sobie, że postawić ten ostatni krok jest najciężej. Wiedzieliśmy to z własnego doświadczenia. Wygrywając poprzedni mecz w Tychach 4-2 uwierzyliśmy, że sytuacja jeszcze się odwróci na naszą korzyść, zdobędziemy mistrzostwo i tak się stało" - mówił Radziszewski. "Dzisiejszy mecz był bardzo wyrównany. 1-1 i czekanie na drugą bramkę. Kto ją strzeli, ten wygrywa. Tak samo było rok temu. To są takie mecze, że nikt nie chce popełnić błędu, bo każdy błąd kosztuje mistrzostwo" - dodał bramkarz Comarchu Cracovii. Pawo