Niesamowita walka w finałach - Szkoda, że tylko jeden zespół mógł wygrać. Nie pamiętam tak zaciętych i wyrównanych finałów. Cracovia wytrzymała fizycznie, a rozegrała aż 17 meczów w play-off - Byliśmy na to przygotowani. Sanok nas rozkręcił i wytrzymaliśmy. Dużo trenowaliśmy w przerwie na turniej reprezentacji. Poza tym im bliżej końca, tym większa adrenalina, a wtedy nie czuje się zmęczenia. Ostatni mecz najtrudniejszy - Tak, to było najtrudniejsze spotkanie. Nie było dużej różnicy, wszystko mogło się wydarzyć. Przełomowy moment - Teraz, oceniając po ostatnim spotkaniu, mogę powiedzieć, że zadecydował szósty mecz w Tychach. Zmiany po trzeciej porażce z rzędu - Jak się przegrało trzy mecze, to musi się coś próbować zmienić. Wiadomo, mogło wypalić albo nie. Wyszło i z tego bardzo się cieszę, ale trzeba podziękować chłopakom, bo realizowali zadania taktyczne. Oni - zaczynając od Radziszewskiego, a kończąc na ostatnim rezerwowym - pokazali na lodzie charakter. To niesamowity zespół. Niesamowity! Presja - Presja jest zawsze. W tym sezonie profesor Filipiak stworzył możliwość walki o mistrzostwo i chciałbym mu za to podziękować. Także za to, że był z nami w play-offach, w Sanoku, w Tychach i Krakowie. Uważam, że w ten sposób bardzo mocno wpłynął na wynik play-off. Liga Mistrzów - Nie, nie, nie... Jeszcze o tym nie myślę. Ani dziś, ani jutro, ani przez cały kolejny tydzień. Wysłuchał Mirosław Ząbkiewicz