Czwartkowy mecz przez dwie tercje toczył się pod dyktando mistrzów Polski, którzy prowadzili 4-1. Potem jednak dwa szybko stracone gole sprawiły, że emocje były do końcowej syreny. "To było zacięte spotkanie, mogło się podobać kibicom, padło siedem bramek, ale najważniejsze, że odnieśliśmy zwycięstwo. Zagraliśmy z ogromnym zaangażowaniem i sercem. Co tu dużo gadać - graliśmy z nożem na gardle i dalej go mamy. Mam nadzieje, że ta wygrana nas poniesie do kolejnych zwycięstw. Brakuje nam jeszcze trzech" - podsumował Dziubiński. W znacznie gorszym nastroju był napastnik Katowic Patryk Wronka, który zwrócił uwagę, że on i jego koledzy źle weszli w ten mecz. "Nie możemy tak zaczynać. Cracovia to mocny zespół i nas pokarali. Wiedzieliśmy, że ta seria nie zakończy się na czterech spotkaniach. Mam nadzieję, że w piątek od początku zagramy tak, jak w trzeciej tercji. Wierzę, że wygramy, będzie 3-1 i na spotkanie do Katowic wrócimy w dobrych nastrojach" - liczy Wronka.