W niedzielę "Pasy" przegrały przy Siedleckiego 1-3 i teraz potrzebują trzech zwycięstw z rzędu, aby obronić tytuł. "Jesteśmy bardzo źli. Nie zrobiliśmy tego, co powinniśmy. Ten mecz musieliśmy wygrać. Tak przegrywamy 1-3 i jedziemy teraz do Tych. Tam będziemy grali z nożem na gardle. Wszyscy wiedzą, co musimy teraz zrobić i trzeba zapomnieć o niedzielnym meczu" - mówił Patryk Wajda, obrońca Comarchu Cracovii na łamach internetowej strony klubu. Co przesądziło o wczorajszym zwycięstwie Tychów? "Na pewno o wyniku zadecydowały kary. Każdy z nas, który przebywał na ławce kar, wie, za co siedział. Zrobiliśmy ich za dużo. Głupie kary takie jak dwie moje. Muszę się przyznać, że to była tragedia. Nie powinno się to nam w ogóle zdarzać w takich meczach" - powiedział Wajda. Czy on i koledzy jeszcze wierzą, że są w stanie odwrócić losy rywalizacji? "Wiara jest zawsze i zrobimy wszystko, damy z siebie 300 procent, żeby tam wygrać. Jedziemy po zwycięstwo, nie mamy innego wyjścia. Jak tam nie wygramy, to będzie koniec" - stwierdził obrońca Comarchu Cracovii. Mecz numer pięć finałowej rywalizacji jest zaplanowany na środę 29 marca o godzinie 18.30. Transmisja w TVP Sport.