- Czasem zdarzają się i takie mecze. Jak porównam ten mecz z najlepszymi, w jakich trenowałem zespół, to coś podobnego wydarzyło się w Sanoku w finale mistrzostw Polski, gdy skończyło się 8-7. Wiadomo, że bramki padały po błędach, ale zaangażowanie było tak wielkie, chęć wygrania za wszelką cenę, że nie zostaje mi nic innego, jak pochwalić zespół. Gratuluję mojej drużynie walki do końca, wszyscy dali z siebie wszystko - podkreślał Rudolf Rohaczek. W wysokie tony uderzył też Andriej Gusow, który od początku sezonu 2017-2018 prowadzi GKS Tychy.- Chciałem przede wszystkim podziękować kibicom. To dla nich stworzyliśmy taki świąteczny mecz, tuż przed sylwestrem. Pierwszy raz brałem udział w takim wydarzeniu. Jestem bardzo zadowolony z chłopaków, z ich formy fizycznej. Z tego, że prezentowali się tak dobrze, mimo że wczoraj musieli grać mecz z dogrywką i karnymi, przeciwko zespołowi, który gra systemem jeden - cztery. Atakowanie tak defensywnie usposobionego rywala kosztuje sporo wysiłku - wspominał Gusow ciężką przeprawę z JKH GKS-em Jastrzębie-Zdrój. - W półfinale przegrywaliśmy 0-2, a jednak wygraliśmy, w finale przegrywaliśmy 1-3 i również zeszliśmy z lodu jako zwycięzcy. To świadczy o tym, że drużyna ma charakter - dodał białoruski szkoleniowiec.Andriej Gusow komplementował też Jakub Witeckiego, którego wybrał najlepszym graczem półfinału i finału.- W półfinale strzelił dla nas dwa gole, więc wybór był oczywisty. W finale też grał świetnie, więc postanowiliśmy postawić na niego - uzasadnił. Z Krakowa Michał Białoński, Paweł Pieprzyca