Obie drużyny przystąpiły do dzisiejszego meczu po porażkach w pierwszej kolejce. "Pasy" przegrały u siebie z GKS-em Tychy, a Stoczniowiec poległ w Toruniu. Dlatego żadna nie chciała zaliczyć kolejnej wpadki. Prowadzenie uzyskali gospodarze w ósmej minucie spotkania. Do bramki strzeżonej przez Sylwestra Solińskiego trafił Daniel Laszkiewicz, a jego zespół grał w tym momencie w przewadze, gdyż na ławce kar przebywał Milan Furo. Wyrównanie padło w 13. minucie. Sędzia uznał, że Martin Dudasz sfaulował szarżującego Jozefa Vitka, choć z wysokości trybun wyglądało, ze obrońca Cracovii trafił kijem w krążek, i podyktował rzut karny. Wykorzystał go sam poszkodowany, który umiejętnie zwiódł Rafała Radziszewskiego i uderzeniem z bekhendu posłał "gumę" do siatki. "Pasy" ponownie objęły prowadzenie pięć minut później. Po akcji braci Laszkiewiczów bramkę z bliska zdobył Grzegorz Pasiut. Gospodarze podwyższyli je w szóstej minucie drugiej tercji. Tym razem na listę strzelców wpisał się Filip Drzewiecki, który wykorzystał dobre podanie Dawida Musiala. Potem Cracovia obroniła się grając cztery minuty w osłabieniu, gdy na ławkę kar powędrował najpierw Mariusz Dulęba, a następnie Mikołaj Łopuski. W międzyczasie goście nie wykorzystali świetnej kontry - Dawid Maj nie trafił w bramkę po zagraniu Bartłomieja Wróbla. Paradoksalnie to była w tym fragmencie najlepsza okazja gdańszczan, grając w przewadze nie potrafili jakoś szczególnie zagrozić Radziszewskiemu, choć za pierwszym razem Stoczniowiec zamknął gospodarzy w ich tercji. Soliński tez jednak nie próżnował. Bramkarz gości obronił m.in. mocne uderzenie Dulęby i wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Sebastianem Bielą. Na początku trzeciej tercji gdańszczanie stworzyli sobie świetną okazję do strzelenia kontaktowego gola, ale nie wykorzystał jej Furo. Słowak chwilę później miał jeszcze lepszą szansę będąc sam przed Radziszewskim, ale dwa razy trafił krążkiem w bramkarza rywali. W tym momencie goście ponownie grali w przewadze, a na ławce kar znowu siedział Łopuski. Potem do głosu, a przynajmniej do sytuacji, doszli gospodarze. Soliński obronił strzały Bondarevsa, Csoricha czy L. Laszkiewicza, ale był bezradny w 48. minucie po uderzeniu Łopuskiego, który dostał podanie z bekhendu od Pasiuta. Stoczniowiec był w stanie odpowiedzieć golem Dawida Maja w 53. minucie. Obrońca gdańszczan popisał się mocnym strzałem spod linii niebieskiej, który zanim wpadł do bramki, odbił się jeszcze od poprzeczki. Chwilę wcześniej ławkę kar opuścił Dudasz. Kolejna szansa dla gości pojawiła się bardzo szybko. Cracovia znowu grała w osłabieniu, tym razem przewinił D. Laszkiewicz, ale to gospodarze mieli wyśmienitą sytuację do podwyższenia prowadzenia. Kontrę wyprowadził Pasiut, objechał Solińskiego, ale nie trafił w bramkę. Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk 4-2 (2-1, 1-0, 1-1) Bramki: 1-0 D. Laszkiewicz-Bondarevs-L. Laszkiewicz (7:16, w przewadze), 1-1 Vitek (12:46, karny), 2-1 Pasiut-L. Laszkiewicz-D. Laszkiewicz (17:46), 3-1 Drzewiecki-Musial-Piotrowski (25:52) 4-1 Łopuski-Pasiut-Piotrowski (47:46) 4-2 Maj-Mateusz Rompkowski (52:48). ComArch/Cracovia: Radziszewski - Csorich, Bondarevs, D. Laszkiewicz, Słaboń, L. Laszkiewicz - Dulęba, Dudasz, Łopuski, Pasiut, Radwański - Kłys, Noworyta, Drzewiecki, Musial, Piotrowski - Guzik, Wajda, Witowski, Rutkowski, Biela. Stoczniowiec: Soliński - Benasiewicz, Kostecki, Jankowski, Rzeszutko, Maciej Rompkowski - Maj, Mateusz Rompkowski, Vitek, Zachariasz, Strużyk - Skrzypkowski, Maciejewski, B. Wróbel, M. Wróbel, Furo - Kabat, Smeja, Wróblewski, Ziółkowski, Chmielewski. Kary: Cracovia - 12; Energa - 14 minut. Widzów 600.