Kibice "Szarotek" nie są zadowoleni z miejsca drużyny w tabeli. Po 20 kolejkach zajmuje piąte miejsce ze stratą 17 punktów do prowadzącego GKS-u Tychy. Nie udało się też awansować do trzeciej rundy Pucharu Kontynentalnego (choć rozegrali znakomity mecz z mistrzem Kazachstanu). Jednak końca sezonu nie widać i niska lokata po dwóch pierwszych miesiącach rozgrywek absolutnie nie przekreśla szans na obronę tytułu. Warto przypomnieć, że przed rokiem nowotarżanie przeżywali podobne problemy, ale na play offy byli najlepiej przygotowani (właśnie przez trenera Pysza) i po świetnych meczach z ComArch Cracovią i GKS-em Tychy sięgnęli po "złoto". Prezes klubu Andrzej Podgórski nie kryje rozczarowania grą zespołu i na jej poprawę nie chce czekać aż do wiosny. - Gdybym powiedział, że jestem zadowolony z postawy drużyny, to wywołałbym zdziwienie - powiedział prezes klubu Andrzej Podgórski. - Odwoływanie się do tradycji, że przed rokiem też na początku nam nie szło, a koniec mieliśmy świetny, nie jest uzasadnione. Myślę, że przyczyn słabszej postawy niż można by się spodziewać od tej drużyny, jest kilka. Na pewno zawodnicy nie radzą sobie z rolą mistrza. Nie potrafią zmobilizować się w sposób właściwy i mamy sytuację, w której grają poniżej swoich możliwości. Za szybko zapomnieli o tym, w jakich bólach rodził się tytuł mistrzowski w ubiegłym sezonie. Czy to oznacza, że prezes nie ma pretensji do szkoleniowca? - Wyjaśnijmy sobie: pan Pysz, podobnie jak ja, jest nowotarżaninem. Znamy się od dwudziestu lat i jesteśmy kolegami - tłumaczy Andrzej Podgórski. - Sukces, który osiągnęliśmy w poprzednim sezonie zbliżył nas i między innymi to stało się powodem powierzenia mu prowadzenia drużyny w bieżącym sezonie. Myślę, że i wyniki, i postawa drużyny, nie tylko rozczarowały mnie, ale i jego. Kilkakrotnie podejmowane próby zmiany tego stanu również nie nastroiły go optymistycznie. Jego stan zdrowia, który wymusił potrzebę poddania się kuracji, też jest ważnym elementem w tej sprawie. Pogłębiający się stres, napięcia związane z wykonywanym zawodem w sytuacji braku wyniku szczególnie, również nakazywał mu chyba podjęcie decyzji, które postawią zdrowie na pierwszym miejscu. Prezes Wojasa Podhala Nowy Targ podkreśla jednak, że trener Pysz nadal jest pracownikiem klubu. - Nadal wiążemy z nim plany, ale stoją przed nami zadania, które musimy realizować już dzisiaj, stąd szybka decyzja o zatrudnieniu nowego szkoleniowca. Milan Janczuszka dostał zadanie prowadzenia drużyny do końca sezonu. Tylko w takim okresie czasu mogę go rozliczyć. Były trener "Szarotek" Wiktor Pysz przekonuje, że nad dymisją myślał od kilku tygodni i nie ukrywa, że podejmował ją z żalem. - Na pewno wrócę do hokeja - zapowiada. - Nie wiem jeszcze gdzie i kiedy, bo nigdy nie można mówić nigdy. Oby nie czekał długo, bo polskiego hokeja nie stać na to, aby fachowiec z takim doświadczeniem i o takich umiejętnościach patrzył na niego z boku.