Marek Strzyżowski nie grał w Texom STS Sanok od końca stycznia tego roku. W mieście mówiło się o aferze związanej z dopingiem, ale klub nie zabierał głosu w tej sprawie, co tylko wywołało falę spekulacji. Kilka dni temu na stronie Panelu Dyscyplinarnego Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) pojawiła się informacja o nałożeniu na 36-latka czteroletniej dyskwalifikacji w dniach 26 lutego 2025 roku - 25 lutego 2029 roku w związku z wykryciem w jego organizmie amfetaminy. To narkotyk o silnym działaniu na układ nerwowy. Smutne pożegnanie z mistrzostwami świata. Miejsce Polaków poniżej oczekiwań Narkotyki w polskiej lidze. Marek Strzyżowski zdyskwalifikowany Nie ma co ukrywać, że w Polsce rzadko zdarzają się przypadki stosowania narkotyków u sportowców, ale ciekawostką jest fakt, ze ten sam specyfik wykryto u innego hokeisty STS Sanok 24-letniego obecnie Macieja Witana, któremu zawieszenie kończy się w październiku tego roku. O sprawie Strzyżowskiego, byłego reprezentanta Polski, który grał w mistrzostwach świata Dywizji IB w hokeju na lodzie, Interia Sport porozmawiała z Michałem Rynkowskim, dyrektorem POLADA. Strzyżowski przez większość kariery związany był z STS Sanok, ale przez trzy lata grał też w GKS Katowice. - Ten przypadek pokazuje nam, że musimy się bardziej skupić na hokeju. Na przestrzeni ostatnich lat przypadki stosowania amfetaminy w polskim sporcie, to były pojedyncze epizody. Zdarzały się przypadki stosowania kokainy w polskim sporcie. Amfetamina także była, ale to były naprawdę bardzo rzadkie przypadki. Częstsza była kokaina - zakończył szef POLADA.