Wybrzeże z piątą wygraną z rzędu. Industria gromi rywali
PGE Wybrzeże odniosło piąte zwycięstwo z rzędu i umocniło się na podium ORLEN Superligi. W siódmej serii w bardzo dobrym stylu pokonało KGHM Chrobrego Głogów 37:30.

W Gdańsku doszło do starcia drużyn, które za kilka miesięcy mogą rywalizować o medale. PGE Wybrzeże znajduje się na silnej fali wznoszącej, ich rywale szukają stabilnej formy, którą prezentowali w kilku poprzednich sezonach. To było widać podczas niedzielnego spotkania. Pierwsze minuty były w miarę wyrównane, ale później gospodarze postawili twarde warunki w obronie, a błędy rywali karali licznymi kontrami. Zbudowali solidną zaliczkę, której nie oddali do końca. Kolejne, dobre zawody rozegrał Jakub Będzikowski, który zdobył dziewięć bramek. Mocnym punktem był również bramkarz Mateusz Zembrzycki, który zaliczył 12 obron.
- Nie zatrzymywaliśmy się w ataku. Cały czas biegaliśmy kontrę. Graliśmy swoje w obronie. Bardzo długo przygotowywaliśmy się pod naszego przeciwnika. Nic nas nie zaskoczyło. Na boisku pozostała realizacja założeń - przyznał Maciej Papina, rozgrywający PGE Wybrzeża.
- Nie udała nam się pierwsza połowa. Daliśmy się wykazać bramkarzowi. Znów zmarnowaliśmy za dużo dogodnych sytuacji. Drugą część przegraliśmy tylko jedną bramką. O wszystkim przeważyła nasza nieskuteczność - powiedział Bartosz Skiba, obrotowy KGHM Chrobrego.
Industria Kielce dała popis, emocje w Piotrkowie Trybunalskim
Walcem okazała się Industria Kielce, która bez najmniejszych problemów rozgromiła Zagłębie Lubin 45:24.
Emocji nie zabrakło w Piotrkowie Trybunalskim. Piotrkowianin zaliczył bardzo dobrą pierwszą połowę przeciwko Zepterowi KPR-owi Legionowo. Jego grę dobrze prowadził duet młodych rozgrywających Patryk Grzesik -Jan Stolarski. Gospodarze prowadzili po 30 minutach 18:14. Mogli wyżej, ale kilka razy nie wykorzystali dogodnych sytuacji. To dało szanse drużynie z Mazowsza, która w przerwie wyciągnęła odpowiednie wnioski. Podopieczni Tomasza Strząbały szybko zredukowali straty, a w końcówce przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wygrali 33:30. Olbrzymia w tym zasługa
Mateusza Chabiora, który miał bezpośredni udział w 21 golach - zdobył 13 z nich, przy ośmiu zanotował asystę.
- Wiedzieliśmy, że czeka nas tutaj bardzo ciężkie spotkanie, bo Piotrkowianin u siebie jest bardzo waleczny. I tak też było w pierwszej połowie. Gospodarze zaskoczyli nas szybką grą, do tego doszła słaba gra w bramce i przegrywaliśmy różnicą czterech bramek. W drugiej połowie obudził się Zurabi Tsintsadze, który odbił kilka ważnych piłek. Zaczęliśmy lepiej grać w obronie i skuteczniej w ataku. Przyjechaliśmy do Piotrkowa po trzy punkty i cel zrealizowaliśmy - komentował Adam Bekisz, drugi trener Zeptera KPR-u.
Czwarte zwycięstwo w sezonie zanotował Netland MKS Kalisz, który ograł na wyjeździe Corotop Gwardię Opole 25:23. Podopieczni Rafała Kuptela przesunęli się na czwartą lokatę.
- Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Mieliśmy odpowiednia energię, wszystko wychodziło tak, jak sobie założyliśmy. Mieliśmy pięć bramek przewagi, wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą. W drugiej części formą wykazał się Dawid Balcerek i wynik oscylował na kontakcie. Udało nam się przeczekać trudniejszy moment, ale finalnie wyszarpaliśmy trzy punkty - tłumaczył Jan Klimków, obrotowy klubu z Kalisza.
Po trzy punkty, w bardzo dobrym stylu, sięgnęła Energ Bank PBS MMTS Kwidzyn. Podopieczni Bartłomieja Jaszki pokonali przed własną publicznością Azoty Puławy 35:30. Od początku bardzo dobrze bronił Łukasz Zakreta. Doświadczony golkiper zaliczył 15 obron. Gospodarze szybko zbudowali kilkubramkową przewagę. Po przerwie, przyjezdni zagrali lepiej, ale kiedy zaczęli odrabiać straty, to szwankowała ich skuteczność.











