Kim Rasmussen selekcjonerem kobiecej reprezentacji Polski został latem 2010 roku. Pracował z drużyną narodową przez sześć długich lat, doprowadzając ją do wielkich sukcesów. W 2013 roku wywalczył czwarte miejsce w mistrzostwach świata. Wyczyn ten powtórzył dwa lata później. Z "Biało-Czerwonymi" pożegnał się po sześciu latach pracy, nie przedłużając wygasającej umowy. Od tamtej pory pracował w wielu miejscach: trenował m.in. rumuński CSM Bukareszt czy węgierski Ungarn. W 2020 roku na krótko związał się z kobiecym MKS-em Perłą Lublin, w którym pracował ledwie kilka miesięcy, do lutego 2021. Po odpadnięciu z rozgrywek Ligi Europejskiej kontrakt został rozwiązany. Polacy rozbili faworyta LM. Jesteśmy ich koszmarem To już oficjalne. Kim Rasmussen wraca do Polski Kolejnymi przystankami Duńczyka były żeńskie drużyny Czarnogóry i Węgier, a ostatnio - Rapid Bukareszt. Co ciekawe, w "Kraju Drakuli" również spędził tylko kilka miesięcy, a zwolniono go... tuż przed meczem z Zagłębiem Lubin w Lidze Mistrzyń. Bez pracy Rasmussen pozostawał aż do dziś. Oficjalnie ogłoszono, że przejmie on stery w męskiej drużynie Arged Rebud KPR Ostrovia, która aktualnie plasuje się w dolnej części tabeli ligi. Oficjalnie pracę trener rozpocznie 4 stycznia, jednak jeszcze w tym tygodniu ma się pojawić w Polsce. Jego kontrakt będzie obowiązywać do końca sezonu 2023/2024, z opcją przedłużenia o dwa kolejne lata. Na stanowisku zastąpi związanego z pierwszą drużyną aż przez pięć ostatnich lat Macieja Nowakowskiego. Ostrovia w tym sezonie zgromadziła dotąd 18 punktów. Wyprzedza tylko Zagłębie Lubin, Wybrzeże Gdańsk i Legionovię Legionowo.