Płocczanie byli faworytami dwumeczu, na co wskazywała forma z ostatnich lat, a także bezpośredni bilans spotkań Orlen Wisły z Kadetten Szafuzą. Przez dziesięć minut spotkania potwierdzenia ogromnej przewagi Wisły nie było. Goście tylko minimalnie przeważali i prowadzili przez większość czasu jednym golem (od 1-0 do 8-7). Kadetten Szafuza - Orlen Wisła Płock. Tylko minimalna przewaga na półmetku Atrakcyjnym momentem tej części spotkania był "zryw" gospodarzy. Pod koniec pierwszego kwadransa dwa gole z rzędu rzucili "Kadeci" z Schaffhausen i przejęli inicjatywę na 9-8, a chwilę później 10-9. To nie potrwało jednak długo, dwie dwuminutowe kary na krótkiej przestrzeni czasu osłabiły gospodarzy, a ekipa z Płocka szybko to wykorzystała. Wisła wypracowała sobie od tamtej chwili mocną zaliczkę czterech goli, ale w zaskakujący sposób po słabszej końcówce, wypuściła to z rąk. Na półmetku zespół Orlen Płock prowadził tylko 19-18, co nie do końca odpowiadało przebiegowi rozgrywki. Czytaj także: Świetna postawa Polek zaprocentowała. Unikniemy potęg na ME Po przerwie jednak polska ekipa szybko wróciła do przewagi czterema oczkami, a nawet większej 27-21 To było dobre otwarcie drugiej części zmagań w wykonaniu Orlen Wisły Płock. Z tej dobrej dyspozycji nie wytrąciła ich nawet kara dyskwalifikacji dla ważnego w szeregach drużyny Zoltana Szity. W końcowej fazie drugiej połowy, powtórzył się scenariusz z finałowych minut połowy pierwszej. Niepokojące trwonienie przewagi przez polski zespół nie odbiło się co prawda na kwestii zwycięstwa, ale sprawiło, że w rewanżu wszystko jest jeszcze możliwe. Ostatecznie płocczanie wygrali tylko przewagą dwóch goli 33-31. Kadetten Szafuza - Orlen Wisła Płock 31-33 (18-19)