Emocje w "Świętej Wojnie" są pewnikiem. W pierwszym meczu ich skala była jednak ogromna. Orlen Wisła Płock pokonała u siebie Industrię Kielce po rzutach karnych. Do remisu po upływie regulaminowego czasu doprowadził rzutem bezpośrednim Kirył Samoiła, co wzbudziło zresztą spore kontrowersje. Przed drugim spotkaniem w obu zespołach nastroje są bojowe. Drugie i ewentualnie trzeci starcie odbędą się w Kielcach, co stawia Industrię w dobrym położeniu. Z drugiej strony płocczanie już w niedzielę 26 maja mogą przekreślić marzenia o obronie tytułu podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Zapowiada się, jak zwykle zresztą, niebywała bitwa na parkiecie. Jedną z głównych ról odegra z całą pewnością Tomasz Gębala, dla którego zresztą to szczególne spotkanie. MVP i bohater Kielc Mecz w Płocku dla Gębali był pierwszym występem po kontuzji, co jednak zupełnie nie miało odzwierciedlenia na boisku. Zawodnik Industrii Kielce grał wyśmienicie, świetnie spisywał się w w obronie, był wartością dodaną w ataku i wybrano go najlepszym graczem meczu. Mimo to po spotkaniu były już reprezentant Polski podkreślał, że nie ma co rozpamiętywać tego meczu. Liczy się tylko kolejny mecz w Kielcach. "Teraz nie patrzy się na samopoczucie, to są play-offy, liczy się tylko zwycięstwo. Mówiąc kolokwialnie, jeśli będę musiał umrzeć na boisku, to umrę" - mówił bardzo obrazowo Gębala, cytowany przez oficjalną stronę klubu. Bohater Kielc dla kibiców z Płocka był jednak jedną z postaci, na której skupiło się sporo negatywnych emocji. Kibice go nie oszczędzali, ale dla Tomasza Gębali nie miało to większego znaczenia. Miał trafić do "Klubu Kokosa" Gębala zawsze budził spore emocje, ale jak sam wspominał, jego odejściu z Płocka wcale nie towarzyszyły negatywne reakcje kibiców. "Dobrze pamiętam historię mojego transferu. Na początku 2019 roku ogłosiłem, że nie przedłużę kontraktu z Orlen Wisłą Płock. Nigdy nie chodziło o to, że chciałem koniecznie przejść do Kielc. Chciałem po prostu odejść z Płocka, bo nie czułem się tam dobrze. Pojawiły się wtedy złośliwe głosy, żeby wysłać mnie do "Klubu Kokosa", czyli żebym nie grał w meczach, ale jednocześnie długo i ciężko trenował, by nie mieć na nic czasu. Na szczęście taki okres nie trwał długo, bo pod koniec pobytu w Płocku grało mi się naprawdę dobrze, a na pożegnanie z Orlen Areną kibice skandowali moje imię" - wspominał w 2022 roku w rozmowie z klubowymi mediami. Już wtedy jednak zauważał, że meczem drużyn z Kielc i Płocka budzą z dużo złych emocji. I trzeba przyznać, że niewiele się od tego czasu zmieniło, bo rozmowa sprzed dwóch lat wciąż pozostaje aktualna, choć akurat stosunek fanów Wisły do jego osoby uległ pogorszeniu. Tomasz Gębala to duża osobowość i skupia na sobie uwagę, toteż trudno dziwić się, że obrywa się akurat jemu. Natomiast poziom złych emocji robi się zbyt dużo i pewnych granic nie powinno się przekraczać. Szczególnie wobec zawodnika, który w każdym klubie dawał z siebie wszystko, a poza tym reprezentował Polskę przez wiele lat.