Zmagania rozpoczęły się od hitu w Płocku. Ten nie przyniósł zbyt wielu emocji. Orlen Wisła pokonała Azoty Puławy 34:28 po kontrolowanym pojedynku. Ten był wyrównany do stanu 9:9, później pięć trafień z rzędu zaliczyli gospodarze. Goście mieli tylko momenty, a to zbyt mało, aby zagrozić dobrze dysponowanym ostatnio "Nafciarzom". Na fotel lidera wróciła Industria Kielce, która odpowiedziała bramkami odwiecznemu rywalowi z Mazowsza i rozgromiła na wyjeździe Energę MKS Kalisz 38:21. - Cieszymy się, że zagraliśmy na dużej intensywności. Tego rytmu i dobrych akcji bardzo potrzebujemy w kontekście kolejnych pojedynków - powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu. Na trzecie miejsce przesunął się Górnik Zabrze, który pokonał u siebie MMTS Kwidzyn 27:24. Podopieczni Tomasza Strzębały mieli swoje problemy. Starali się grać jednak szybko, i chociaż kilka razy zatrzymał ich Jakub Matlęga, to na początku drugiej części zbudowali przewagę. Prym w zdobywaniu bramek wiódł Dmytro Artemenko, który zaliczył 10 trafień. - W pierwszej połowie było widać po nas brak koncentracji. Popełniliśmy dwa błędy zmiany, później samowolnie wymierzaliśmy sobie karę. Przez sześć minut graliśmy w osłabieniu. Widać, że to końcówka rundy. Od dłuższego czasu rywalizowaliśmy co trzy dni. Decydującym momentem było mocne wyjście z szatni, kiedy odjechaliśmy na cztery, pięć bramek i to utrzymywało się do końca - tłumaczył trener Tomasz Strząbała. W kolejny wysoki lot wybrały się "Jaskółki" z Tarnowa. Grupa Azoty Unia pokonała u siebie Corotop Gwardię Opole 29:26. Gospodarzom nie mógł pomóc kontuzjowany Dzmitry Smolikau, chociaż pojawił się w składzie. Swoje w bramce zrobił jednak Patryk Małecki. Dzięki jego interwencjom udało się zbudować kilkubramkową przewagę, a finalnie przeskoczyć o punkt rywali w tabeli. Dla Gwardii to czwarta porażka z rzędu. - Spodziewaliśmy się bardzo trudnego spotkania. Nie byliśmy faworytem, do tego nie mógł zagrać nasz ważny zawodnik. Dlatego inni musieli dać od siebie więcej, szczególnie w ataku. Pewne rzeczy nam wychodziły, realizowaliśmy je. Opole zaczęło kombinować. W końcówce pojawiło się zmęczenie, ale mieliśmy dużą przewagę, co nam wystarczyło - wyjaśniał Marcin Janas, trener tarnowian. W czwartkowych derbach Dolnego Śląska Zagłębie Lubin starało się przeciwstawić KGHM Chrobremu Głogów. "Miedziowi" prowadzili do przerwy 13:12. Po przerwie trzymali rytm, ale finalnie faworyzowany zespół gospodarzy włączył wyższy bieg i zwyciężył 28:23. W tabeli między miejscami 6. a 11. zrobiło się jeszcze ciaśniej. Różnica wynosi tylko trzy punkty. Ważny krok w stronę walki o play-offy zrobił Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, który pokonał u siebie Arged Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski 29:28. Wszystko po fantastycznej pogoni. Po pierwszej połowie gospodarze przegrywali 11:18. W drugiej części zagrali o niebo lepiej i wygrali po golu Filipa Surosza w przedostatniej akcji. - Mecz w piłkę ręczną trwa 60 minut. Musimy wyciągnąć wnioski z pierwszej połowy, ale też szybko o niej zapomnieć. To nie była nasza gra, szczególnie w drugim kwadransie. To było jak fatum. Po przerwie poprawiliśmy defensywę i graliśmy bardzo twardo. To dawało nam punkty na początku sezonu. Kontra, szybkie wznowienia i udało się spokojnie wygrać jedną bramką - komentował Michał Matyjasik, szkoleniowiec Piotrkowianina. Do najważniejszego tego dnia meczu doszło w Gdańsku. Energa Wybrzeże stanęła przed szansą na zyskanie spokoju, ale jej nie wykorzystała. W pojedynku z ostatnim Zepterem KPR-em Legionowo przegrała 28:30. Beniaminek pokazał, że słowa o zyskaniu doświadczenia i walce o utrzymanie do samego końca nie były rzucane na wiatr. Na koncie ma już sześć punktów - o jeden mniej od drużyny znad morza. - To było spotkanie za sześć punktów. Wracamy do gry. Punkty z naszej strony nie wyglądają już tak słabo, jak jeszcze trzy mecze temu, gdzie mieliśmy zero. W pierwszej połowie lepiej graliśmy w obronie, w drugiej w ataku. Bardzo cieszymy się, że wygraliśmy. To było emocjonujące spotkanie. Odegraliśmy się za mecz u nas, gdzie przegraliśmy jedną bramką. Niebawem przyjedzie do nas Kalisz. Wiemy, że to mocny zespół, ale chcemy powalczyć, aby rok skończyć w jeszcze lepszych humorach - wyjaśniał Filip Fąfara, rozgrywający klubu z Legionowa. 17. seria Orlen Superligi rozpocznie się w niedzielę. WYNIKI 16. SERII ORLEN SUPERLIGI: Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy 34:28 (17:12) Grupa Azoty Unia Tarnów - Corotop Gwardia Opole 29:26 (15:13) Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn 27:24 (15:15) Energa MKS Kalisz - Industria Kielce 21:38 (8:20) Energa Wybrzeże Gdańsk - Zepter KPR Legionowo 28:30 (13:11) KGHM Chrobry Głogów - Zagłębie Lubin 28:23 (12:13) Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Arged Rebud Ostrovia Ostrów Wielkopolski 29:28 (11:18)