Początkowy fragment meczu należał przede wszystkim do Adama Morawskiego, który zaliczył cztery z rzędu skuteczne interwencje, raz zaś pomogła mu poprzeczka. W tym czasie zawodnicy z pola rzucili trzy gole i to już była niezła zaliczka na dalszą część spotkania. Czytaj także: Polki mają grać w Rosji wcześniej niż piłkarze. Kiedy decyzja? Dopiero w ósmej minucie Morawski skapitulował po raz pierwszy, ale chwilę później także został pokonany z rzutu karnego. Chwilowa niemoc w ofensywie Wisły sprawiła, że momentalnie wynik był remisowy 3-3. Kolejny fragment znów należał do płocczan, którzy odskoczyli na 7-3 i 8-4. Orlen Wisła Płock bezproblemowo wygrała. Tatran to outsider grupy A Mecz miał spokojny przebieg, dzięki świetnej grze w defensywie Orlen Wisła Płock nie miała problemów. Powiększenie bramkowego dystansu też nie sprawiło jej kłopotu. Na półmetku goście z Polski prowadzili 13-8 i nikogo to nie dziwiło. Tatran to ostatnia drużyna grupy A Ligi Europejskiej. Rywale wygrali tylko jeden mecz. Cały czas konsekwentnie grający polski zespół zanotował najdłuższą serię bramkową w drugiej połowie. Wtedy od stanu 16-10 podopieczni trenera Xaviego Sabate rzucili osiem goli z rzędu, powiększając rozmiary zwycięstwa do "dwucyfrówki". Rywalizacja nie miała już żadnych smaczków, byłą rozstrzygnięta. Niestety przytrafiła się jeszcze koszmarna kontuzja Krzysztofa Komarzewskiego, który złamał nadgarstek. Czytaj więcej: Wielki powrót do reprezentacji Polski? Jasna deklaracja Michała Jureckiego Prowadząca w tabeli Orlen Wisła, podobnie jak w poprzednim sezonie, jest blisko wywalczenia pierwszego miejsca w grupie. Do rozegrania ma jeszcze dwa mecze - rewanż z Tatranem i ostatni z zajmującą drugie miejsce drużyną Fuechse Berlin. Liga Europejska piłkarzy ręcznych. Tatran Presov - Wisła Płock. Wynik 15-29