Do bardzo ważnego spotkania w kontekście walki o miejsce w play-offach doszło w Arenie Ostrów. Arged Rebud KPR Ostrovia pokonała MMTS Kwidzyn 32:31, przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść w ostatnich dwóch minutach. Jeszcze w pierwszej połowie MMTS prowadził trzema golami. Po zmianie stron miał minimalną przewagę, ale w kluczowych momentach zawiodła go skuteczność. - Przegraliśmy na własne życzenie. W samej końcówce, kiedy rozstrzygały się losy rywalizacji przestrzeliliśmy za dużo rzutów. To były stuprocentowe sytuacje. To jest niewybaczalne - powiedział Bartłomiej Jaszka, trener MMTS-u. W kluczowych momentach Ostrovia mogła liczyć na Dawida Balcerka w bramce, a kluczową akcję, która wywindowała ją na siódme miejsce rozegrali Marek Szpera i Łukasz Gierak. - Dziękuję moim zawodnikom za charakter, za emocje i walkę do ostatniej sekundy. Nie był to nasz najlepszy występ w defensywie, chociaż 31 straconych bramek to nie jest najgorszy wynik. Nie to jest jednak najważniejsze. Liczą się trzy punkty, a sześć w ostatnich dwóch spotkaniach, które pozwalają nadal myśleć o dobrym miejscu w play-offach - tłumaczył Kim Rasmussen, trener drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego. W sobotę pewne zwycięstwa odniosły drużyny z Płocka i Kielc, dla których była to próba generalna przed wznowieniem rozgrywek Ligi Mistrzów. Orlen Wisła rozbiła Corotop Gwardię Opole 41:21. W drugiej części "Nafciarze" stracili tylko sześć bramek. Industria pewnie ograła na wyjeździe Azoty Puławy 39:28. Wynik wysoki, ale mógł być jeszcze wyższy. W drugiej części koncertowo w bramce zagrał Wojciech Borucki, który odbił aż 15 piłek i otrzymał tytuł MVP. W pierwszej części siedem obron dołożył Zurab Tsintsadze. W 20. serii dużo uwagi ściągnęło spotkanie w Zabrzu, gdzie Górnik podejmował KGHM Chrobrego Głogów. Przed pierwszym gwizdkiem drużyny dzielił tylko punkt. Początek meczu na to nie wskazywał. Gospodarze grali szybko i skutecznie, po sześciu minutach prowadzili 8:3. W kolejnych fragmentach przyjezdni wrócili do gry. W drugiej części nie wytrzymali jednak tempa drużyny Tomasza Strząbały, która wygrała różnicą trzynastu trafień. - Wiedzieliśmy o co gramy. To było ważne spotkanie w kontekście rozstawienia w play-offach. Walczymy o trzecie miejsce. Byliśmy przygotowani pod każdym względem. Wygraliśmy w bardzo dobrym stylu. Wiedzieliśmy, że Chrobry ma kilka braków kadrowych i chcieliśmy to wykorzystać - tłumaczył Damian Przytuła, lewy rozgrywający Górnika, autor ośmiu bramek. - W pierwszej połowie na chwilę wróciliśmy, co było małym punktem zaczepienia. To, co zrobiliśmy w obronie, a później w ataku to była katastrofa. Damian Przytyła ma świetne warunki, rzucił nam wiele bramek. Wszystko bez kontaktu. Byliśmy śpiący, ciężko powiedzieć coś dobrego o naszej postawie - wyjaśniał Paweł Paterek, rozgrywający Chrobrego. W niedzielę pierwsze zwycięstwo w sezonie odniosło Zagłębie Lubin, które pokonało na wyjeździe Grupę Azoty Unię Tarnów 34:26. Klub z Małopolski zanotował trzecią porażkę z rzędu. Taką samą serią legitymuje się również Energa Wybrzeże Gdańsk, która tym razem przegrała w Kaliszu. Podopieczni Patryka Rombla prowadzili już trzema golami na początku drugiej połowy, ale końcówkę lepiej rozegrała Energa MKS, która wygrała 26:24. W kluczowych momentach mogła liczyć na Krzysztofa Szczecinę. Gdańszczanie mają szczęście, bo nie zwiększyła się ich strata do przedostatniego Zapter KPR-u Legionowo. Na zakończenie serii beniaminek przegrał w Piotrkowie Trybunalskim 29:30. Dla Piotrkowianina było to pierwsze zwycięstwo w 2024 roku. TERMINARZ 20. SERII ORLEN SUPERLIGI: Azoty Puławy - Industria Kielce 28:39 (13:21) Orlen Wisła Płock - Corotop Gwardia Opole 41:21 (21:15) Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - MMTS Kwidzyn 32:31 (17:17) Górnik Zabrze - KGHM Chrobry Głogów 39:26 (19:15) Grupa Azoty Unia Tarnów - Zagłębie Lubin 26:34 (9:15) Energa MKS Kalisz - Energa Wybrzeże Gdańsk 26:24 (10:11) Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Zepter KPR Legionowo 30:29 (14:13)