Pierwsze mecze półfinałowe pokazały, że emocji na wysokim poziomie dostarczają nie tylko kielecko-płockie starcia. Kilka dni temu Orlen Wisła stoczyła zacięte spotkanie w Zabrzu. Już tradycyjnie w tym sezonie, Górnik prowadził z nią do przerwy. W drugiej części miał więcej problemów w ataku, ale i tak walczył o sprawienie niespodzianki do samego końca. Przegrał 30:31. W niedzielę podopieczni Tomasza Strząbały chcą pokazać dobrą grę na Mazowszu, chociaż tutaj o sprawienie sensacji, czyli o doprowadzenie do trzeciego pojedynku, będzie zdecydowanie trudniej. - Wiemy jakim rywalem jest Wisła. To bardzo doświadczony zespół, uczestnik Ligi Mistrzów, drużyna złożona z wyjątkowych zawodników. Dostrzegamy jednak zmianę w nas samych. Kiedyś jeździło się na te spotkania z myślą, by jak najlepiej się zaprezentować, z góry zakładając przegraną. Teraz jedziemy tam, chcąc wygrać. Sporo pokazał nam poniedziałkowy mecz, po którym byliśmy po prostu wściekli, że nie udało się nam odnieść zwycięstwa - mówi Arkadiusz Miszka, drugi trener Górnika. W sobotę, na start handballowego weekendu, wymagające zadanie czeka KGHM Chrobrego Głogów, który zagra w Hali Legionów. W pierwszym, domowym meczu podopieczni Witalija Nata stawiali się Industrii Kielce przez ponad 40 minut. W ostatnich dniach mieli czas na regenerację i przygotowanie. Za drużyną Tałanta Dujszebajewa morderczy pojedynek z Magdeburgiem. W środę kielczanie wygrali 27:26 i zrobili mały krok w stronę Final4 Ligi Mistrzów. W trakcie spotkania stracili jednak Michała Olejniczaka, który doznał urazu, wykluczającego go już z tego sezonu. To duże osłabienie i komplikacja w Orlen Superlidze, w której na boisku musi przebywać co najmniej dwóch Polaków. - Chrobry zagrał z nami bardzo dobre zawody trzy dni po meczu z Azotami. Grało nam się ciężko. W miarę bezpieczną przewagę wypracowaliśmy dopiero w drugiej połowie. To już najlepsza czwórka tego sezonu. Nie ma łatwych spotkań. Oczekujemy jednak po sobie troszeczkę więcej, szczególnie pod względem stabilności. Przed tygodniem było za dużo błędów i przestrzelonych sytuacji z naszej strony. Jeśli to poprawimy, osiągniemy nasze cele - wyjaśnia Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy kieleckiego zespołu. W niedzielę zapadnie kolejne finalne rozstrzygniecie. Przypomnijmy, pierwszym był spadek Zepter KPR-u Legionowo. W Ostrowie Wielkopolskim o 7. miejsce zagrają Arged Rebud KPR Ostrovia z MMTS-em Kwidzyn. Dzień później w Puławach poznamy piątą siłę ligi. O to miano Azoty powalczą z Energą MKS-em Kalisz. Pod koniec marca ekipa Lubelszczyzny przegrała z tym rywalem na wyjeździe po rzutach karnych. - Kaliszanie często grają jeden na jeden. Starają się też rozwiązywać swoje ataki kombinacyjnie. Musimy być bardzo skupieni. Szczególnie, że to ostatni mecz sezonu. Gramy o piąte miejsce. Potrzebna będzie duża wola walki, aby osiągnąć zwycięstwo - mówi Piotr Jarosiewicz, lewoskrzydłowy Azotów. W grupie spadkowej najwięcej emocji dostarcza obecnie gra o uniknięcie baraży. W nią zaangażowane są trzy zespoły. Obecnie przedostatnie miejsce zajmuje Zagłębie Lubin, które ma 28 punktów - o jeden mniej od Piotrkowianina Piotrków Trybunalski i Energi Wybrzeża Gdańsk. W niedzielę niepokonany od pięciu spotkań zespół znad morza zagra właśnie na Dolnym Śląsku. TERMINARZ ORLEN SUPERLIGI: Półfinały - II mecz: Industria Kielce - Chrobry Głogów (sobota, godz. 15.10) Orlen Wisła Płock - Górnik Zabrze (niedziela, godz. 15) Mecz o 5. miejsce: Azoty Puławy - Energa MKS Kalisz (poniedziałek, godz. 18) Mecz o 7. miejsce: Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - MMTS Kwidzyn (niedziela, godz. 18) Grupa spadkowa - IV seria: Zpeter KPR Legionowo - Grupa Azoty Unia Tarnów (sobota, godz. 18) Gwardia Opole - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski (niedziela, godz. 16) Zagłębie Lubin - Energa Wybrzeże Gdańsk (niedziela, godz. 18)