Ósma seria rozpocznie się w Opolu. Gwardia podejmie Zepter KPR Legionowo. Podopieczni Bartosza Jureckiego zaczęli sezon od trzech wygranych, ale w czterech ostatnich meczach musieli uznawać wyższość rywali. Zdobyli punkt za porażkę po karnych z PGE Wybrzeżem Gdańsk. - Nasz cel się nie zmienia. Przed własną publicznością musimy grać o zwycięstwo, niemal z każdym rywalem. Chcemy zrobić swoje i pokazać, że pierwsze trzy wygrane mecze nie były przypadkiem. Musimy wrócić na zwycięskie tory. Najważniejsza jest obrona i nasza skuteczność. Legionowo gra często siedem na sześć w ataku. Jeśli wyłączymy im tę możliwość, to wydaje mi się, że odskoczymy na parę bramek i będziemy prowadzić to spotkanie w naszym tempie - mówi Mateusz Wojdan, skrzydłowy Gwardii. Zespół z Legionowa jeszcze nie wygrał tym sezonie. W wielu spotkaniach podopieczni Michała Prątnickiego nie odstawiali od rywali. Byli blisko wywalczenia punktów. - Musimy odciąć się od tego co było, nawet w tym spotkaniu z Zagłębiem Lubin, w którym prowadziliśmy kilkoma bramkami, aby przegrać. Musimy pracować nad mankamentami, ostatnimi dziesięcioma, pięcioma minutami. To, co robimy przez większość spotkania, musimy przekuwać w punkty. Tylko to nam pomoże - tłumaczy Michał Prątnicki, trener Zepteru KPR. Na pierwsze zwycięstwo czeka również Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, który do tej pory zapunktował tylko po przegranych po rzutach karnych. Teraz o trzy punkty będzie jednak ciężko, bo do hali Relax przyjeżdża Górnik Zabrze. Podopieczni Tomasza Strząbały rozpoczęli zmagania w Lidze Europejskiej od porażki z Fraikin BM. Granollers. - W każdym meczu szukamy punktów i to się nie zmieni do końca sezonu. Moi zawodnicy potrafią grać w piłkę ręczną. Cały czas wierzę, że wreszcie odpalą i zaczną grać na miarę oczekiwań. Mamy dobre momenty, ale niestety mamy też takie, gdzie gramy fatalnie. Jedno możemy obiecać - zrobimy wszystko, aby powalczyć z wyżej notowanym rywalem i ucieszyć naszych - wyjaśnia Michał Matyjasik, trener Piotrkowianina. W sobotę wieczorem ciekawie może być w Gdańsku, gdzie PGE Wybrzeże podejmie Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Gospodarze regularnie punktują, co na razie daje im trzecie miejsce. Zespół z Wielkopolski ostatnio rozbił Piotrkowianina. Nad morze jedzie ze swoimi argumentami na osiągnięcie korzystnego wyniku. - Drużyna Wybrzeża bardzo dobrze weszła w obecny sezon i potwierdza swoją dobrą dyspozycję z wiosny tego roku. Trener Patryk Rombel miał już czas wprowadzić swój system grania i to widać po wynikach. Zespół z Gdańska preferuje bardzo szybką piłkę ręczną, z wykorzystaniem kołowego. Dobrze wprowadzili się także zawodnicy zakontraktowani latem Zembrzycki, Czapliński, Stanescu. Musimy zagrać bardzo dobry mecz, jeśli chcemy wywieźć punkty z Pomorza - mówi Bartłomiej Tomczak, skrzydłowy zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego. Wydarzeniem ósmej serii będzie niedzielne spotkanie Orlen Wisły Płock z Industrią Kielce (godz. 12.30). Zespoły przystąpią do rywalizacji w odmiennych humorach. W czwartek mistrzowie Polski po zaciętym spotkaniu przegrali na wyjeździe z Fuchse Berlin 24:25. Drużyna Tałanta Dujszebajewa dokonała za to niezwykłej rzeczy. Mimo gry w dwunastoosobowym składzie wygrała w Getec Arenie z Magdeburgiem 27:26. "Święta Wojna" to jednak inna historia. W ostatnich zdecydowanie częściej wygrywali zawodnicy Xaviera Sabate. - Znamy się doskonale. Takie spotkania rozstrzygają się w głowie. Teraz to oni znajdują się z przodu. Mają więcej wygranych spotkań i tytułów. Zagrają w domu, więc mogą uchodzić za faworyta. Większość z nas zna jednak smak zwycięstw w Płocku i długich lat wygrywania. Wiemy, co możemy i co musimy - przekonuje Arciom Karaliok, obrotowy kieleckiego zespołu. Po "Świętej Wojnie", KGHM Chrobry podejmie MMTS Kwidzyn. W poniedziałek kibice zobaczą dwa spotkania. Śląsk Wrocław zagra z Azotami Puławy, a Energa MKS Kalisz z Zagłębiem Lubin. Faworytem drugiego starcia będzie zespół z Wielkopolski.