Zmagania po majowej przerwie na kadrę zostaną wznowione w Lubinie, gdzie Zagłębie podejmie Zepter KPR Legionowo. Za rywala "zza miedzy" kciuki będzie trzymał Śląsk Wrocław, bo tylko zwycięstwo "Miedziowych" przedłuży jego matematyczne szanse na utrzymanie. Każdy inny wynik, będzie oznaczał już pewny spadek drugiego najbardziej utytułowanego klubu w historii polskiej piłki ręcznej. W ORLEN Superludze zaczyna się prawdziwa walka. Grają o medale W czwartek o godz. 20.30 zostanie rozegrany pierwszy półfinał. Industria Kielce podejmie Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Drużyna ze Świętokrzyskiego jest zdecydowanym faworytem, chociaż w tym spotkaniu nie będzie mogła liczyć na wsparcie bohatera ostatniego starcia Polski z Rumunią, a więc Michała Olejniczaka, który jest chory. Do gry mają wrócić za to Miłosz Wałach i Arkadiusz Moryto. Półfinałowa rywalizacja będzie szczególna dla Sandro Mestricia, który jest wypożyczony z Industrii Kielce do Rebud KPR-u Ostrovii. Chorwat "odżył" w nowym klubie. Dołożył dużą cegiełkę do awansu do strefy medalowej. Teraz staje przed szansą, aby skończyć rozgrywki z dwoma krążkami. - Sandro na pewno przyjedzie do nas bardzo zmotywowany. Zobaczymy tylko jak sobie poradzi ze stresem, który na pewno się u niego pojawi. Może być tak, że zagra mecz życia i będzie bronił wszystko, ale może się zdarzyć, że nic mu nie będzie wychodzić, bo będzie za bardzo przemotywowany. Mogę jednak obiecać, że zrobimy wszystko, aby szybko zszedł z bramki i już nic nie bronił - tłumaczy Tomasz Gębala, rozgrywający Industrii Kielce. Ostrovia notuje kapitalny sezon. Miejsce w najlepszej czwórce jest już sukcesem, ale podopieczni Kima Rasmussena chcą grać o medal. - Faworyt tego meczu jest oczywisty, ale my nie zamierzamy się poddać. To dla nas szansa, by zyskać doświadczenie i pokazać się z jak najlepszej strony. Mogę zapewnić, że będziemy walczyć o każdą piłkę i damy z siebie wszystko. Zaangażowania na pewno nam nie zabraknie - wyjaśnia Robert Kamyszek, rozgrywający klubu z Wielkopolski. Kłopoty Lewandowskiego. Gruchnęły wieści z Barcelony. Koniec marzeń? Na to wygląda Drugi półfinał odbędzie się w sobotę, również o godz. 20.30. Orlen Wisła Płock podejmie Górnika Zabrze. Tutaj podobnie, to mistrz Polski jest zdecydowanym faworytem. Podopieczni Arkadiusza Miszki są jednak zbudowani: najpierw udaną pogonią za czołową szóstką, a następnie wygranym ćwierćfinałem z KGHM Chrobrym Głogów. Wciąż nieznana jest przyszłość klubu ze Śląska, co również może stanowić dodatkową motywację. - Jeszcze nie mam na koncie zwycięstwa z Wisłą, ale wierzę, że wszystko się może zdarzyć. Kluczowa będzie wiara - w siebie, w drużynę, w to, co robimy. W tym sezonie wiele osób już po pierwszej rundzie nie dawało nam szans na walkę o medale, a my pokazaliśmy, że warto w nas wierzyć. Teraz znowu nie jesteśmy faworytem, więc mamy idealną okazję, żeby znów coś udowodnić - przekonuje doświadczony zawodnik drużyny z Zabrza. W weekend rozegrane zostaną również mecze o miejsca. Tu awans rozstrzygnie się tylko w jednym spotkaniu, co może przynieść sporo emocji. PGE Wybrzeże Gdańsk zagra z Corotop Gwardią Opole a KGHM Chrobry Głogów z Energą MKS-em Kalisz. W pozostałych spotkaniach grupy spadkowej Energa MMTS Kwidzyn zmierzy się z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, a Azoty Puławy ze Śląskiem Wrocław.