Nietypowa akcja w handballowym środowisku Na profilach społecznościowych klubów występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej pojawił się dziś komunikat o transferze nowego zawodnika lub zawodniczki. Każdym z nich jest podopieczny fundacji Cancer Fighters, który stał się członkiem zespołu. Od teraz do końca maja podopieczni będą wspierani przez zespoły i kibiców. Każdy z klubów ma założoną dedykowaną zbiórkę, a celem minimum jest zebranie 10 000 zł na wsparcie leczenia nowego członka drużyny. Łącznie 24 kluby chcą więc zebrać minimum 240 000 zł dla swoich podopiecznych. Zbiórki będą prowadzone online oraz w halach podczas spotkań ORLEN Superligi i ORLEN Superligi Kobiet. W tym celu powstała dedykowana strona z opisem akcji i możliwością wpłaty pieniędzy na podopiecznego danego zespołu. „Światło w tunelu” dla dzieci walczących z rakiem - Dzięki klubom ORLEN Superligi i ORLEN Superligi Kobiet, będziemy mogli pomóc naszym 24 wspaniałym podopiecznym, dając im nie tylko wsparcie materialne, ale też ogromne wsparcie moralne. Nasi podopieczni codziennie stawiają czoła wielu wyzwaniom. Walczą nie tylko z chorobą, ale też z trudnościami w codziennym życiu. Nasza akcja, to światło w tunelu dla nich. Pokazuje, że nie są sami, że cała społeczność - fani sportu, gracze, kluby stoją za nimi murem - mówi Marek Kopyść, Prezes Fundacji Cancer Fighters. Podopieczni, w miarę swoich możliwości zdrowotnych, będą pojawiać się na meczach ORLEN Superligi i ORLEN Superligi Kobiet, by dopingować swój klub i utożsamiać się z handballową społecznością. Zawodniczki i zawodnicy klubów piłki ręcznej będą również odwiedzać podopiecznych w szpitalach, domach i placówkach, dodając im otuchy w codziennej walce z chorobą. - Kiedy dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko zostanie włączone do akcji, poczuliśmy wdzięczność. To nie tylko szansa na dodatkowe finansowanie leczenia, które jest tak bardzo potrzebne, ale również niesamowite wsparcie mentalne dla naszego dziecka. Otrzymanie koszulki i gadżetów klubu, wiedząc, że cały zespół i jego kibice trzymają za nas kciuki, to coś więcej niż gest. To symbol solidarności i empatii, przypomnienie, że nie jesteśmy sami w tej walce. Dla naszego dziecka to nie tylko nowa koszulka. To znak, że jego walka ma znaczenie, że jest bohaterem nie tylko dla nas, rodziców, ale też dla całej społeczności. To niewyobrażalne, jak dużo to dla nas znaczy. Widzieć uśmiech na twarzy mojego dziecka, kiedy czuje się częścią czegoś większego, kiedy otrzymuje dodatkową motywację do walki - mówi mama Michałka, podopiecznego fundacji Cancer Fighters i bohatera jednego z transferów. „Walka do samego końca” nabiera nowego znaczenia - Hasło Superligi to "Walka do samego końca". W każdym meczu obserwujemy jak szczypiornistki i szczypiorniści toczą boje o każdy centymetr boiska, nie odstawiając przy tym kroku. Piłka ręczna to sport dla twardzieli. Prawdziwych twardzieli widujemy jednak nie tylko na superligowych parkietach, ale na oddziałach onkologicznych, kiedy to mali wojownicy walczą o coś najcenniejszego - zdrowie i powrót do normalnego życia. Jestem wdzięczny, że każdy z klubów ORLEN Superligi i ORLEN Superligi Kobiet tak ochoczo włączył się w pomoc dla małych wojowników, od których można się wiele nauczyć co to znaczy prawdziwa walka. Jako liga zawodowa i środowisko piłki ręcznej, po raz kolejny pokazujemy, że potrafimy się zjednoczyć we wspólnej sprawie i nieść radość ludziom nie tylko na trybunach, ale również poza nimi - komentuje Maciej Turchan, PR Manager Superligi sp. z o.o. - W Fundacji Cancer Fighters mamy jedną wielką misję - zmieniać życie naszych podopiecznych na lepsze. Wierzymy, że każdy gest, każde wsparcie, ma ogromne znaczenie. Ta akcja to nie tylko pomoc finansowa, ale przede wszystkim pokazanie, że solidarność i wspólna walka mają ogromną moc. Razem możemy zrobić naprawdę dużo - nie tylko pomóc naszym podopiecznym w ich batalii, ale też pokazać, że każda przeszkoda jest do pokonania, kiedy działamy wspólnie. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w tę inicjatywę. Razem tworzymy coś wyjątkowego - dodaje Marek Kopyść z Cacner Fighters.