Kontuzja Michała Daszka to najgorsze, co akurat teraz mogło się przytrafić nie tylko jego klubowi z Płocka, ale i reprezentacji Polski. W 19. minucie meczu Ligi Mistrzów z wicemistrzem Danii Fredericią leworęczny gracz Orlenu Wisły upadł na parkiet po wejściu między dwóch obrońców rywali. Evgeni Pevnov lekko zepchnął go w bok, Reinier Taboada przytrzymał - Daszek spadł z dużej wysokości na prawy bark. Wywalczył rzut karny, ale od razu zaczął się zwijać z bólu. Był najlepszym graczem mistrza Polski w tym spotkaniu, w krótkim czasie rzucił cztery gole, ale prosto z parkietu udał się do szatni. A później pojechał na prześwietlenie do szpitala. Już wtedy w Płocku podejrzewano, że zawodnik zwichnął bark, dodatkowe badanie rezonansem magnetycznym potwierdziło obawy. Orlen Wisła nie informował o powadze kontuzji, dopiero dziś klub podał wiadomość, że Daszek "przeszedł zabieg operacyjny barku i czeka go dłuższa przerwa w grze". Przeprowadził go w Poznaniu w szpitalu Rehasport prof. Przemysław Lubiatowski, specjalizujący się w leczeniu urazów barku i łokcia. W przeszłości trafiali do niego inni reprezentanci Polski, prosto z mistrzostw świata w Szwecji choćby Michał Jurecki. Wielkie osłabienie reprezentacji Polski.. Dla klubu to też strata, choć trener Xavier Sabate na braku Daszka raz... skorzysta Mistrz Polski nie podał dokładnej informacji, jak długo Daszek będzie pauzował, ale to jest raczej jednoznaczne. Nie mówimy bowiem o kilku tygodniach, ale kilku miesiącach - zazwyczaj w przypadku tego typu kontuzji mamy do czynienia z przerwą wynoszącą około pół roku. A to fatalne wieści tak dla klubu, jak i reprezentacji. Daszek jest bowiem podstawowym zawodnikiem tu i tu, zarazem w kadrze jak i w ekipie Xaviera Sabate pełni funkcję prawego rozgrywającego. Choć wywodzi się ze skrzydła, to niedobór klasowych leworęcznych graczy w drugiej linii sprawia, ze musi łatać dziury na dystansie. I czyni to w sposób inteligentny, potrafi mijać rywali, szukać dziur na linii szóstego metra. Problem z prawymi rozgrywającymi jest więc w kadrze, Daszek był tu optymalnym rozwiązaniem, wtedy Arkadiusz Moryto mógłby skupić się na prawym skrzydle. Teraz Marcin Lijewski ma ból głowy: czy młodzi zawodnicy będą w stanie podołać na tej pozycji, czy też poszuka jeszcze opcji z Morytą w drugiej linii. Po kontuzji Alexa Dujszebajewa ten bowiem grał w Industrii także w drugiej linii. O ile w najbliższych spotkaniach eliminacji mistrzostw Europy z Izraelem i Rumunią aż takim kłopotem to pewnie nie będzie, to już w styczniu w Herning - tak. Polska zagra w grupie mistrzostw świata z Niemcami, Czechami i Szwajcarią, Daszek ten turniej na pewno opuści. Co ciekawe, Czechów, a z nimi Biało-Czerwoni zagrają kluczowe spotkanie o wyjście z grupy, prowadzi Xavier Sabate, czyli klubowy opiekun Daszka w Płocku. Hiszpan też musi mocno kombinować, bo brak Daszka może poważnie skomplikować sytuację mistrzów Polski w walce o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. W pierwszej rundzie wygrali zaledwie jedno spotkanie, zajmują siódme miejsce w grupie. A wkrótce czekają ich boje rewanżowe z Fredericią i Eurofarmem Pelister - porażka w tym drugim, 4 grudnia, może być fatalna w skutkach.