Kolejna w tym sezonie "święta wojna" pomiędzy Zagłębiem a Perłą miała decydować o tym, która z tych drużyn sięgnie po Puchar Polski. Zagłębie, świeżo upieczony mistrz Polski, w tym sezonie absolutnie zdominował swoje odwieczne rywalki i całkowicie zasłużenie zdobył kolejne, po dziesięcioletniej przerwie mistrzostwo. I to właśnie podopieczne Bożeny Karkut były faworytkami tego finału. Dla Perły, która zakończyła sezon na trzeciej pozycji i musiała zadowolić się brązowymi medalami, Puchar Polski był ostatnią szansą na pozytywny akcent. Pierwsza połowa jednak nie zwiastowała, że drużyna z Lublina w końcu przeciwstawi się rywalkom. Świetnie dysponowana Monika Maliczkiewicz potwierdzała, że słusznie wybrano ją najlepszą piłkarką PGNiG Superligi kobiet i w pierwszej części gry kilkoma interwencjami dała swoim koleżankom szansę na wyprowadzenie kontr czy zwiększenie przewagi. I te nie miały z tym kłopotu, prowadząc do przerwy 11:6. Druga połowa zaczęła się jednak lepiej dla Perły. Co prawda Maliczkiewicz nadal trzymała poziom, ale po ośmiu minutach gry i rzucie karnym wykorzystanym przez Magdę Balsam, Zagłębie prowadziło już tylko 13:10. To jednak tylko podrażniło mistrzynie kraju, które po 20 minutach drugiej połowy wygrywały już 20:14, pewnie zmierzając po podwójną koronę. Ostatnie minuty to popis gry defensywnej Zagłębia. Może w ataku nie wszystko im wychodziło, ale obrona była mocnym punktem mistrzyń Polski, które ostatecznie wygrały to spotkanie 24:15, sięgając tym samym po podwójną koronę. Ten sezon należał do podopiecznych Bożeny Karkut, które momentami grały naprawdę porywająco. KK