Horror w Lublinie spowodował, że kwestia wywalczenia wicemistrzostwa Polski pozostaje sprawą otwartą. MKS FunFloor Lublin był na dobrej drodze do jego wywalczenia, jednak w ostatnich sekundach meczu zawodniczki z Lublina straciły prowadzenie, co doprowadziło do serii rzutów karnych i porażki. Teoretycznie zespół prowadzony przez Edytę Majdzińską ma punkt przewagi nad trzecim w tabeli KPR Gminy Kobierzyce, jednak na koniec sezonu czeka go spotkanie z KGHM MKS Zagłębiem Lubin. Podopieczne Bożeny Karkut już wcześniej zapewniły sobie mistrzowski tytuł, ale z całą pewnością nie będą chciały ułatwiać zadania odwiecznym rywalkom. Tym bardziej, że środowe spotkanie zapowiadane jest jako koronacja mistrzyń Polski. Wstęp na ten mecz jest bezpłatny, więc prawdopodobnie na trybunach zasiądzie komplet publiczności. Korespondencyjna walka o medale Sytuacja ułożyła się tak, że przed ostatnią serią gier obie drużyny dzieli zaledwie jeden punkt. Jednak, jak już wspomnieliśmy, będący teoretycznie w lepszej sytuacji MKS jedzie do Lubina, gdzie Zagłębie, absolutny hegemon w ostatnich latach, będzie świętował kolejny mistrzowski tytuł. Podopieczne Bożeny Karkut przegrywają na naszym podwórku bardzo rzadko, a tym bardziej w meczach o takim ciężarze gatunkowym. Mecze zespołów z Lubina i Lublina możemy porównać do starć Wisły Płock i Industrii Kielce. Hala w Lubinie wypełni się po brzegi, a Zagłębie będzie chciało uczcić mistrzostwo zwycięstwem nad największymi rywalkami. A rozegrany niedawno finał Pucharu Polski, wygrany przez Zagłębie 29:18, z całą pewnością wciąż siedzi w głowach podopiecznych Edyty Majdzińskiej. Chociaż, jak zapewnia bramkarka Paulina Wdowik, nic nie jest rozstrzygnięte. MKS już raz pokonał Zagłębie. 14 lutego w ramach meczu 16. serii spotkań MKS FunFloor zwyciężył z KGHM MKS Zagłębiem Lubin po rzutach karnych. Tyle, że teraz wygrana za dwa punkty może nie wystarczyć. Bo w tym korespondencyjnym pojedynku KPR także ma swoje atuty. Statystyka po stronie "Kobierek" Popularne "Kobierki" podejmą bowiem u siebie drużynę MKS-u Gniezno. W obecnym sezonie oba zespoły mierzyły się trzykrotnie w lidze i raz w ORLEN Pucharze Polski. Kobierzyczanki były górą w trzech meczach, a Gnieźnianki zwyciężyły raz przed własną publicznością. Poza tym, przyjezdne nie walczą już właściwie o nic, nie poprawią ani nie stracą czwartej pozycji i mogą podejść do tego meczu na luzie. To może być zarówno atut, jak i słabość. Poza tym "Kobierki", wiedząc, że mają ogromną szansę na srebro, z pewnością rzucą na parkiet wszystkie siły. "Presja ostatniego meczu jest duża, ale towarzyszy nam ona już od kilku spotkań, więc myślę, że się przyzwyczailiśmy. Stawka jest wysoka, bo walczymy o srebrny medal, co jest ogromnym wyróżnieniem i podsumowaniem ciężkiej pracy całego sezonu. Każda z nas wkładała maksimum wysiłku na treningach i w poprzednich meczach, aby znaleźć się w tym miejscu. Wiemy, że rywalki też będą zdeterminowane, ale jesteśmy gotowe do walki i zrobimy wszystko, aby ten medal trafił w nasze ręce. Dla nas to nie tylko kwestia wyniku, ale też dowód na to, jak daleko zaszłyśmy jako drużyna" - powiedziała dla klubowej strony Mariola Wiertelak. Pewne jest tylko jedno. W ostatnią środę z Orlen Superligą kobiet czekają nas spore emocje. Walka o srebro i mistrzowska feta w Lubinie. Walki na pewno nie zabraknie, tak jak sprawdzania wyników w Kobierzycach i Lublinie. Ryszard Rynkowski śpiewał, że "Dziewczyny lubią brąz". Chyba jednak nie w tym wypadku!