MKS Zagłębie Lubin wygrywa w Kobierzycach Bardzo ciekawie zapowiadał się mecz KPR-u Gminy Kobierzyce z MKS Zagłębiem Lubin. To było spotkanie dwóch drużyn, które walczą o najwyższe cele. Obie bardzo potrzebowały punktów. Pomimo, że w pewnym momencie gospodynie prowadziły sześcioma bramkami, to losy meczu decydowały się w samej końcówce. Jeszcze w 47. minucie gospodynie wygrywały 24:20, a już siedem minut później było 25:25. Końcówka należała do Miedziowych, które wygrały jednym golem. Siedem bramek zanotowała skrzydłowa Zagłębia Aneta Łabuda. - Nie układał nam się ten mecz od pierwszych minut, daliśmy sobie narzucić styl Kobierzyc. W obronie grałyśmy za mało agresywnie. W przerwie powiedziałam dziewczynom, że jest jeszcze trzydzieści minut i musimy zagrać inną połowę - przyznała trenerka Zagłębia, Bożena Karkut. Czytaj także: Reprezentant Polski dokończy sezon w Kielcach - W przerwie meczu w szatni rozmawiałyśmy, że absolutnie nie możemy się dekoncentrować. Zdawałyśmy sobie sprawę, że taki zespół jak Zagłębie potrafi odrobić straty. Do 45. minuty wszystko wyglądało dobrze, w ostatnich piętnastu minutach - kolejny raz - naszej drużynie zabrakło dojrzałości i takiej osoby, która poprowadziłaby nas do zwycięstwa - oceniła Edyta Majdzińska, trenerka KPR-u. Spokój MKS FunFloor Perły Lublin, wyjazdowy triumf MKS Piotrcovii Zawodniczki z Lublina wygrały na wyjeździe z EKS-em Start Elbląg. Faworytkami był zespół gości, który szybko odskoczył na kilka bramek, jednak dopiero w ostatnim kwadransie zarysowała się wysoka przewaga MKS-u FunFloor Perły Lublin. Osiem bramek rzuciła Romana Roszak, która była najskuteczniejsza w całym spotkaniu. - Nie widać tego po wyniku, ale był to dla nas bardzo ciężki mecz. Dziewczyny z Elbląga cały czas walczą, niezależnie od tego, czy przegrywają, czy nie. To jest ciężki rywal, szczególnie tu w Elblągu, gdzie nie lubię grać. Cieszę się z tych trzech punktów - nie kryła rozgrywająca. - Pierwsza połowa napawała optymizmem, była walka. W drugiej połowie zabrakło nam atutów, kilka prostych błędów i dziewczyny z Lublina ustawiły mecz. Zabrakło nam sporo w obronie, bo straciliśmy zbyt dużo prostych bramek po niezbyt skomplikowanych akcjach. W ataku brakowało nam zagrożenia w drugiej linii - ocenił Marcin Pilch, szkoleniowiec elblążanek. Bardzo zacięty był mecz w Koszalinie. Przez większość spotkania gra toczyła się na zasadzie gol za gol. Raz na prowadzeniu była jedna, raz druga drużyna. O końcowym wyniku zdecydowała dopiero końcówka, którą lepiej zagrały zawodniczki z Piotrkowa Trybunalskiego. - Pomimo naszej dobrej gry zarówno w ataku, jak i obronie nie udało nam się zdobyć trzech punktów. Coś nie zadziałało. Myślę, że mogę pochwalić moją drużynę, bo pokazałyśmy, że w tak okrojonym składzie możemy walczyć - powiedziała po meczu najskuteczniejsza w tym spotkaniu Żaneta Lipok (osiem bramek) z zespołu Młynów Stoisław Koszalin. - Cieszymy się z tego zwycięstwa, chcieliśmy się odbudować po dotkliwej porażce z zespołem z Lublina we własnej hali. Przystąpiliśmy do tego meczu mocno zmotywowani, skoncentrowani. Szło nam ciężko, nie mogliśmy wypracować większej przewagi. Trochę błędów, trochę niewykorzystanych sytuacji - podsumował Krzysztof Przybylski, trener MKS Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Wyniki: EKS Start Elbląg - MKS FunFloor Perła Lublin 23:31 (13:16) Młyny Stoisław Koszalin - MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 25:27 (11:12) KPR Gminy Kobierzyce - MKS Zagłębie Lubin 27:28 (16:11) Suzuki Korona Handball Kielce - Eurobud JKS Jarosław - przełożony na inny termin