Co się stało w meczu z Jarosławiem? Taka wpadka może Was drogo kosztować. To może nas drogo kosztować, ale w przekroju całego sezonu nasza sytuacja się nie zmienia. Cały czas musimy wygrać z Zagłębiem w Lubinie, żeby myśleć o mistrzostwie. Na pewno w tym meczu nikt nie brał pod uwagę, że stracimy punkty, ale tak się stało i był to dla nas taki zimny prysznic. Trzeba teraz wyciągnąć wnioski. Przeanalizowałyśmy to spotkanie, wiemy, co poszło nie tak i będziemy się wystrzegać, żeby drugi raz nie zagrać tak słabego meczu. No właśnie, mecz z Zagłębiem rozegracie w Lubinie. To zadecyduje o mistrzostwie? Myślę, że to będzie decydujące starcie, musimy stamtąd wywieźć trzy punkty. Innej opcji nie ma. Oczywiście ważne jest, aby nigdzie indziej nie stracić punktów tak, jak w meczu z Jarosławiem. Taka wpadka nie możemy nam się drugi raz przytrafić. Wiemy, co sobie założyłyśmy przed sezonem i będziemy do tego konsekwentnie dążyć. W klubie jest duże parcie na odzyskanie tytułu? Czujecie presję? Co do presji, to raczej nie. Jesteśmy jednak na tyle świadomymi i ambitnymi zawodniczkami, że chcemy zdobyć złoto. Każda z nas ma taki cel i wysoko zawieszoną poprzeczkę, do siebie, jak i do drużyny. To są nasze wewnętrzne chęci, motywacje i marzenia. Czytaj także: Ostatnie mecze w El. ME przed reprezentacją Polski Dla Ciebie to szansa na pierwszy tytuł mistrzowski w karierze. To działa mobilizująco czy wprost przeciwnie? Lepszej motywacji niż zdobycie pierwszego złota w karierze nie może być! To działa na mnie bardzo pozytywnie i pomaga mi w dążeniu do celu. Nie ma żadnej negatywnej presji. To jest dodatkowy bodziec, może jest delikatny stres, ale taki mobilizujący. Jak oceniasz swoje pierwsze miesiące w Lublinie? Przed przyjściem tutaj wiedziałam, że to będzie sezon zupełnie inny od dotychczasowych. Pierwszy, w którym od początku celem był złoty medal. Nie ma co tego ukrywać. Na pewno to sezon dla mnie totalnie nowy. Każdy mecz trzeba było wygrać, byłyśmy zresztą bardzo dobrze przygotowane. Poza tym miałam okazję zagrać w europejskich pucharach, niestety niezbyt długo, ale mogę to zapisać jako kolejne doświadczenie w swojej karierze. Na pewno z tego sezonu indywidualnie dużo wyciągnęłam, także w mentalnym podejściu do każdego spotkania. Skupianiu się tylko na tym najbliższym meczu, a dopiero później na myśleniu o naszym finalnym celu. A masz już gdzieś z tyłu głowy tegoroczne mistrzostwa Europy? Aż tak do przodu nie wybiegam. Na pewno czasem pojawia się myśl o przygotowaniach do tej imprezy, cały cykl kadry jest już ustawiony pod ten cel. Chciałabym tam pojechać i dobrze się zaprezentować. Czasu jest i dużo i mało, bo zgrupowań nie jest wiele i sporą pracę trzeba wykonywać w klubie, żeby już na kadrze pokazywać się z jak najlepszej strony. Cały czas jesteś studentką. Łatwo jest pogodzić naukę z uprawianiem sportu na takim poziomie? Nie wiem, czy łatwo, na pewno wymaga to dużej samodyscypliny, chęci i świadomości, na co się stawia w danym momencie. Na pewno nie jest wykluczone jednoczesne studiowanie i granie na najwyższym poziomie. Trzeba wiedzieć, na czym chce się skupić. Znajdujesz czas na coś poza nauką i studiami? Masz jakieś hobby? Na razie całe swoje życie poświęcam piłce ręcznej. Wszystko, co robię, niezależnie od tego, czy to na treningu, czy poza, robię w celu rozwijania siebie i poszerzania swojego arsenału boiskowych zagrań. Piłkę ręczną, również na reprezentacyjnym poziomie, uprawia Twój partner Dawid Fedeńczak. Udaje się Wam się w ogóle unikać tematu sportu? Jest to motyw przewodni naszych rozmów. Często wymieniamy spostrzeżenia między sobą. Fajne jest to, że ta druga osoba, z boku, może na chłodno coś podpowiedzieć, dać jakieś rady czy wskazówki, bo w emocjach na boisku czasem nie wszystko widać. Choć oczywiście są inne tematy w naszym domu, nie rozmawiamy tylko o piłce ręcznej, ale to nasza wspólna pasja i dużo o niej rozmawiamy.