Od mocnego uderzenia nowy sezon ORLEN Superligi Kobiet rozpoczęły aktualne mistrzynie Polski, które pokonały ENERGA Szczypiorno Kalisz 35:14 (17:7). Wynik mówi sam za siebie, a dominacja lubinianek była widoczna od pierwszej do ostatniej minuty spotkania. Udany powrót do ligowych zmagań zanotowała Kinga Jakubowska, która zdobyła w tym meczu sześć bramek. - Cieszy mnie pierwsza wygrana w nowym sezonie. Na parkiecie mogły się pojawić wszystkie zawodniczki. Teraz już myślimy o przygotowaniach do walki o pierwsze trofeum w tych rozgrywkach - zapowiedziała Bożena Karkut, trenerka KGHM MKS Zagłębia Lubin. Ze zwycięstwa mogły cieszyć się również aktualne wicemistrzynie Polski z Kobierzyc. Podopieczne Marcina Palicy kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie i zasłużenie pokonały Młyny Stoisław Koszalin 30:27 (17:11). Debiut przed własną publicznością zaliczyły m.in. Aleksandra Zaleśny czy Marcelina Polańska, jednak liderkami zespołu podobnie jak w poprzednim sezonie były Magdalena Drażyk i Mariola Wiertelak. W ostatnich minutach spotkaniach skuteczniejsze były zawodniczki prowadzone przez Krzysztofa Przybylskiego, które odrobiły część strat. Nie można zapomnieć również o dobrej postawie bramkarek obu zespołów - w KPR-ze Gminy Kobierzyce mocnym punktem zespołu była doświadczona Beata Kowalczyk, natomiast w zespole przyjezdnych błysnęła po raz kolejny Natalia Filończuk. Dwie niespodzianki Niespodziewane zwycięstwo na starcie nowych rozgrywek zanotował beniaminek ORLEN Superligi Kobiet. KPR Ruch Chorzów pokonał we wtorkowy wieczór Piotrcovię Piotrków Trybunalski 31:29 (16:11). Zespół z województwa śląskiego wypracował sobie w pierwszej części spotkania przewagę kilku bramek, a niemała w tym była zasługa prezentującej się między słupkami Kai Gryczewskiej. Bramkarka z Chorzowa była również liderką swojego zespołu po przerwie i kilkukrotnie uchroniła swój zespół przed stratą bramki. W końcówce meczu Piotrcovia Piotrków Trybunalski zbliżyła się na dwa trafienia, ale to najwięcej, na ile tego dnia gospodynie pozwoliły się zbliżyć rywalkom z województwa łódzkiego. - Nie można było sobie wyobrazić lepszego startu ORLEN Superligi Kobiet! Jestem przeszczęśliwa i wierzyłam, że może nam się to udać! To efekt naszej ciężkiej pracy zarówno w okresie przygotowawczym, jak i na treningach . Byłyśmy świetnie przygotowane fizycznie i taktycznie, realizując wszystkie przedmeczowe założenia - stwierdziła Katarzyna Wilczek, zawodniczka KPR-u Ruch Chorzów. Za niespodziankę można również uznać postawę Energa Startu Elbląg w domowym meczu z MKS-em URBIS Gniezno. Pod wodzą Magdaleny Stanulewicz zespół z województwa warmińsko-mazurskiego postawił trudne warunki czwartemu zespołowi poprzednich rozgrywek i doprowadził w tym spotkaniu do serii rzutów karnych. W szóstej kolejce decydującą bramkę zdobyła Zofia Bartkowiak, a chwilę później rzut Aleksandry Zych obroniła Daria Konieczna. - Zdecydowanie jesteśmy zadowolone z tego jak się zaprezentowaliśmy. I my, i dziewczyny z Gniezna mieliśmy dużo wzlotów i upadków podczas meczu i myślę, że tak naprawdę o wyniku zadecydowały detale. Rzuty karne to jest loteria, uważam że wywalczyłyśmy bardzo dobry wynik na koniec spotkania, w karnych niestety możemy liczyć trochę na szczęście - oceniła Iga Dworniczuk, zawodniczka Energa Startu Elbląg. Przełożony na inny termin został mecz MKS FunFloor Lublin - SPR Sośnica Gliwice.