Hit 15. serii ORLEN Superligi Kobiet zakończył się po myśli zespołu prowadzonego przez Bożenę Karkut, który pokonał MKS FunFloor Lublin 29:22 (14:11). Przez większość meczu lubinianki utrzymywały bezpieczną przewagę nad odwiecznym rywalem z Lublina. W 45. minucie spotkania dystans dzielący oba zespoły wynosił jeszcze cztery trafienia, jednak wówczas posypała się gra w ataku zawodniczek MKS-u FunFloor Lublin. Na domiar złego w jednej z sytuacji w wyniku zderzenia ucierpiały Paulina Wdowiak i Julia Pietras. - Po raz kolejny nie ustrzegłyśmy się dużej liczby błędów. O ile w defensywie radziłyśmy sobie całkiem dobrze w niektórych fragmentach, to w ataku nie wyglądało to zbyt dobrze - za wolno, czytelnie i nie gubiłyśmy zawodniczek KGHM MKS Zagłębia Lubin - przyznała Sylwia Matuszczyk, obrotowa MKS-u FunFloor Lublin. Gniezno zdobyte W ostatnim czasie zawodniczki MKS-u URBIS Gniezno muszą radzić sobie w bardzo osłabionym składzie, ponieważ kontuzje wyeliminowały z gry Darię Konieczną, Nikolę Szczepanik, Justynę Świerczewską, Nikolę Głębocką czy Martynę Matysek. O ile w zaległym spotkaniu 11. serii ORLEN Superligi Kobiet z Młynami Stoisław Koszalin udało im się zakończyć serię porażek przed własną publicznością, to kilka dni później musiały one uznać wyższość KPR-u Gminy Kobierzyce. Trenera Marcina Palicę mogły z całą pewnością cieszyć kolejne bramki w barwach tego zespołu Pauliny Stapurewicz, bardzo dobra dyspozycja Magdaleny Drażyk czy kluczowe interwencje Beaty Kowalczyk. - To spotkanie było bardzo falujące. Na początku wypracowałyśmy sobie kilkubramkową przewagę, ale niestety do końca pierwszej połowy prawie całą ją straciłyśmy. W drugiej części spotkania mecz się zaczął niemal od początku. Cieszę się, że zafunkcjonowałyśmy dobrze w obronie, co pozwoliło nam wyprowadzać kontrataki i wygrać to spotkanie takim rezultatem - oceniła Magdalena Drażyk, rozgrywająca KPR-u Gminy Kobierzyce. Przełamanie chorzowianek Niespodziankę w meczu z Energa Startem Elbląg sprawiły zawodniczki beniaminka ORLEN Superligi Kobiet, które zdołały wywieźć dwa punkty z terenu czwartego zespołu tych rozgrywek. Podopieczne Magdaleny Stanulewicz mogą odczuwać niedosyt, ponieważ jeszcze kwadrans przed końcem spotkania miały wypracowaną trzybramkową przewagę. Elblążanki popełniały jednak bardzo dużą liczbę niewymuszonych błędów, z czego skorzystały chorzowianki. To podopieczne Ivo Vavry były bliższe zwycięśtwa w regulaminowym czasie gry, jednak do wyrównania zdołała doprowadzić Aleksandra Zych. O zwycięstwie zadecydowała seria rzutów karnych, a w niej lepiej spisały się zawodniczki z Chorzowa. Trzy punkty zapisały na swoim koncie zawodniczki Piotrcovii Piotrków Trybunalski, które pokonały na wyjeździe Sośnicę Gliwice 27:24 (11:8). Najskuteczniejszą zawodniczką na parkiecie była Ausra Arcisevskaja (7 bramek), jednak warto odnotować przekroczenie granicy 1000 rzuconych bramek w ORLEN Superlidze Kobiet przez Romanę Roszak. - Do legendy to mi jeszcze bardzo, bardzo daleko. Ale cieszę się bardzo z tego tysiąca. Nie grałam przez kontuzje ze trzy lata, więc 1000 bramek przez dziesięć lat to fajny wyczyn. Fajny mamy zespół, fajnie się czuję w Piotrkowie i mam nadzieję, że to dalej tak będzie wyglądało, jak teraz - powiedziała Romana Roszak, rozgrywająca Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Zmniejszony dystans W ostatnim meczu 15. serii ORLEN Superligi Kobiet piłkarki ręczne Energa Szczypiorno Kalisz pokonały Młyny Stoisław Koszalin 31:25 (19:12). W przypadku gospodyń skuteczne były zwłaszcza skrzydłowe - Wiktoria Witkowska i Milena Kaczmarek, a dodatkowo ważnym ogniwem w bramce była Patrycja Chojnacka. Podopieczne Pethera Krautmeyera i Moniki Cholewy bardzo szybko wypracowały kilkubramkowe prowadzenie i kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. - To był trudny mecz, który od pierwszych minut nam się nie ułożył. Później podejmowałyśmy próbę gonienia wyniku, co jest zawsze bardzo trudne. Musimy też obiektywnie popatrzeć na sytuację pomiędzy zespołami z Kalisza i naszym. Kaliska drużyna wzbogaciła się o pięć zawodniczek. Mają w składzie cztery bramkarki, my jesteśmy dalej w bardzo okrojonym składzie - przyznała Joanna Dworaczyk, II trener Młynów Stoisław Koszalin.