Blisko sprawienia sensacji i pokonania MKS-u FunFloor Perły Lublin były Młyny Stoisław Koszalin. W pierwszej połowie przyjezdne odskoczyły na pięć bramek, ale jeszcze przed przerwą koszalinianki doprowadziły do remisu. W drugiej połowie na prowadzeniu były gospodynie, ale w samej końcówce lublinianki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po pięć bramek rzuciły Hanna Rycharska (Młyny Stoisław Koszalin) i Romana Roszak (MKS FunFloor Perła Lublin). - To co my zagrałyśmy, to jest wstyd. Jak tak będziemy grać, to o mistrzostwie możemy pomarzyć. Musimy się wziąć w garść, bo nie możemy tak grać - oceniła Roszak. - Zabrakło nam troszkę zimnej krwi, gdy lublinianki grały z "jedynką" w obronie. Może za późno spróbowaliśmy gry 7 na 6. Jakiś błąd na pewno był, szkoda tego wyniku - podsumował trener koszalinianek, Waldemar Szymański. Faworytki z pewnymi zwycięstwami Tylko na samym początku EKS Start Elbląg prowadził w Lubinie, później przewagę już do samego końca miały Miedziowe, które zgarnęły komplet punktów. Najwięcej, bo dziewięć bramek rzuciła Katarzyna Cygan, z elbląskiego zespołu. - Cieszą trzy punkty. Wiedzieliśmy, że gramy z przeciwnikiem, który nic nie musi. Zespół z Elbląga wyszedł na luzie, na początku mieliśmy problemy z ogarnięciem rzutów z drugiej linii. Natomiast w miarę upływu meczu lepiej to wyglądało - powiedziała trenerka Zagłębia, Bożena Karkut. - Nie przyjeżdżaliśmy tutaj w roli faworyta, spodziewaliśmy się trudnego spotkania, przyjechaliśmy po dobry wynik. Pierwsza połowa napawała optymizmem. Chcieliśmy dobrą grę utrzymać przez całe spotkanie, ale parę błędów, nieskutecznych rzutów i Zagłębie odjechało. Jako zespół możemy być zadowoleni, dziewczyny podjęły walkę - przyznał szkoleniowiec zespołu z Elbląga, Marcin Pilch. Od początku meczu w Jarosławiu przewagę miały gospodynie, w drugiej połowie prowadziły one już różnicą dwunastu bramek. Później jednak MKS Piotrcovia nieco zniwelowała straty, ale z punktów cieszył się Eurobud JKS Jarosław. - Przed meczem bardzo się obawiałam, bo wiele dziewczyn złapało wirusa, taką grypę i jak z godziny na godzinę przychodziły wiadomości, że ta nie gra, ta nie gra, to ten niepokój był coraz większy. Cieszę się, że udało nam się wygrać tak pokaźnie i punkty zostają w domu - powiedziała najskuteczniejsza w tym spotkaniu (11 bramek) skrzydłowa Eurubudu JKS Jarosław, Magda Balsam. - Nie do końca spodziewałyśmy się takiej formy bramkami z Jarosławia. To ilu my nie wykorzystałyśmy sytuacji jest skandaliczne - stwierdziła Patrycja Królikowska z MKS Piotrcovii. Przez całe spotkanie KPR Gminy Kobierzyce prowadził z Suzuki Koroną Handball Kielce i wygrał różnicą jedenastu goli. Najskuteczniejsza Zorica Despodovska rzuciła osiem bramek. - Cieszę się, że każda zawodniczka wyszła na boisko i grała taką samą ilość minut. Takie łatwiejsze spotkania też są ważne dla naszej drużyny. Mam nadzieję, że to że każda sporo pograła będzie dla nas dużym argumentem w kolejnych spotkaniach - podsumowała trenerka KPR-u, Edyta Majdzińska. - To było ciężkie spotkanie, bo przyjechałyśmy w okrojonym składzie, z trzema rozgrywającymi. Myślę, że się postawiłyśmy i walczyłyśmy do samego końca. Cieszę się, że pomimo tych przeciwności losu i porażek wychodzimy na boisko z podniesioną głową - przyznała Magda Więckowska z Suzuki Korony Handball Kielce. Zaległe mecze dla KPR-u Gminy Kobierzyce i MKS Zagłębia Lubin W minionym tygodniu nadrabiano też zaległości. KPR Gminy Kobierzyce od początku do końca meczu prowadził na wyjeździe z MKS Piotrcovią. Najskuteczniejsza w całym meczu była Zoricia Despodovska z KPR-u. - Wygrywa zespół, który wyciąga lepsze wnioski i pokazuje to na boisku. My niestety przepadłyśmy w ataku, dziewczyny z Kobierzyc zrobiły kawał dobrej roboty w obronie, my nie potrafiłyśmy podać sobie piłki - przyznała skrzydłowa Piotrcovii, Patrycja Królikowska. - Nie ukrywam, że nie spodziewałam się takiego przebiegu meczu. Byłyśmy nastawione na ciężką rywalizację, mecz od początku układał się pod nasze dyktando, dziewczyny zagrały mądre zawody. Dobry początek generował to, że mogłyśmy grać spokojniej i kontrolować wynik do końca - powiedziała Edyta Majdzińska, trenerka KPR-u. Po pierwszej połowie MKS Zagłębie Lubin prowadziło z Suzuki Koroną Handball Kielce pięcioma bramkami. Po przerwie Miedziowie zagrały jeszcze lepiej i ostatecznie wygrały aż piętnastoma golami. Najwięcej, bo osiem bramek rzuciła Alicja Pękala z kieleckiego zespołu. - Do końca pierwszej połowy starałyśmy się niwelować te straty, walczyć jak równy z równym. Za dużo błędów i przeciwniczki wyprowadziły kontry. Druga połowa wyglądała jeszcze gorzej, wkradło się zmęczenie, niepotrzebne błędy. Wygrał lepszy - powiedziała Pękala. - Cieszę się, że każda z nas dostała swoją szansę. Cieszę się też, że wróciłyśmy na fotel lidera i zrobimy wszystko, aby na nim zostać do końca sezonu - przyznała Adrianna Górna z Zagłębia. Wyniki: Młyny Stoisław Koszalin - MKS FunFloor Perła Lublin 23:24 (13:13) MKS Zagłębie Lubin - EKS Start Elbląg 32:25 (15:12) KPR Gminy Kobierzyce - Suzuki Korona Handball Kielce 31:20 (19:11) Eurobud JKS Jarosław - MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 32:22 (19:10) Zaległe mecze: 15 seria: MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski - KPR Gminy Kobierzyce 20:28 (8:17) 18 seria: MKS Zagłębie Lubin - Suzuki Korona Handball Kielce 36:21 (17:12)